Kierowca zasłabł, trener chwycił za kierownicę. Zginął, ale uratował piłkarzy
Na jaw wychodzą wstrząsające szczegóły wypadku busa, którym z meczu wracała drużyna juniorów starszych Alitu Ożarów. Z zeznań kilku młodych piłkarzy wynika, że kierowca zasłabł, a uniknąć wypadku próbował siedzący obok trener. Niestety, zapłacił za to życiem.
Do tego tragicznego wypadku doszło w sobotnie popołudnie na drodze krajowej nr 74 w Lechowie. Jak wynikało z pierwszych komunikatów, na prostym odcinku drogi Volkswagen Crafter z drużyną juniorów starszych z niewyjaśnionych przyczyn zjechał z drogi i uderzył w drzewo. W wyniku wypadku śmierć poniósł 65-letni kierowca, ciężko ranny został siedzący obok trener. Mniejsze i większe obrażenia odnieśli również młodzi piłkarze.
Na miejscu lądowały cztery śmigłowce LPR.
Kilka godzin po wypadku okazało się, że trener drużyny U18 Alita Ożarów 43-letni Damian Jędrzejewski zmarł w szpitalu. Trener i wieloletni samorządowiec osierocił troje dzieci.
Na jaw wyszły również dramatyczne szczegóły zdarzenia. Z zeznań pasażerów busa, młodych piłkarzy wynika, że kierowca zasłabł, a za kierownicą złapał siedzący obok trener. Prezes Alitu Ożarów Grzegorz Witek powiedział "WP Sportowe Fakty", że udało mu się na tyle zmienić kierunek jazdy, że samochód nie uderzył w drzewo centralnie przodem. Trener uratował swoich piłkarzy, niestety, kosztem swojego życia.
Busem podróżowało 17 młodych zawodników. Większość została lekko ranna, część wróciła już do domu, część została w szpitalu, jednak życiu żadnego z nich nic nie zagraża.