Kevin Mirocha chce jeździć w Formule 1 na polskiej licencji
Urodzony w Niemczech kierowca wyścigowy polskiego pochodzenia Kevin Mirocha marzy o występach w Formule 1 pod polską flagą. Obecnie rywalizuje na zapleczu F1 - serii GP2.
Kevin Mirocha urodził się w niemieckiej miejscowości Hamm i, jak większość kierowców startujących w Formule 1, swoją przygodę ze sportami motorowymi zaczynał od gokartów. Udane starty zaowocowały tym, że w ubiegłym roku 21-latek trafił do przedsionka Formuły 1 - serii GP 2. Niestety problemy zdrowotne i finansowe nie pozwoliły Kevinowi na dokończenie sezonu, w którym wystartował w dziewięciu wyścigach.
Od samego początku utalentowany zawodnik startuje na licencji niemieckiej, bo jak sam tłumaczy, było mu ją łatwiej zdobyć w Niemczech niż w naszym kraju.
"Los rzucił naszą rodzinę do Niemiec, ja się tam urodziłem. Niemiecką licencję musiałem mieć po to, żeby zacząć jeździć. Chciałem startować w zawodach, ale na licencję w Polsce musiałbym czekać wiele lat. Już wtedy zresztą na przykładzie Roberta zauważyliśmy, że dalszy rozwój i sukces można osiągnąć tylko poza Polską" - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Polska".
Teraz młody kierowca negocjuje nowy kontrakt i nie chciał zdradzać szczegółów, ale zdecydował, że dalsze występy będzie kontynuował dla Polski. Jego marzeniem jest jak najszybciej trafić do Formuły 1 i zostać drugim w historii po Robercie Kubicy polskim kierowcą startującym w królowej sportów motorowych. Kevin nie ukrywa, że duży wpływ na jego decyzję mają polscy kibice F1.
"Po doświadczeniach z polskimi kibicami w Warszawie marzę jednak, by jeździć dla nich. Widzę również, ilu fanów wspiera Roberta Kubicę w trudnych chwilach. W Niemczech to nie do pomyślenia, tam ważna jest tylko statystyka, wynik i sukces. Ale do tego potrzebna jest odpowiednia motywacja i doping. W moim przypadku to kibice sprawiają, że dajesz z siebie wszystko i jeszcze trochę. Dopiero to jest prawdziwy sport" - wyznał 21-letni Kevin Mirocha na łamach dziennika "Polska".