James May o incydencie z Jeremym Clarksonem

Kolega z planu Top Gear wypowiedział się na temat skandalicznego zachowania Clarksona. Samego Clarksona natomiast humor chyba nie opuszcza.

We wtorek media obiegła informacja o tym, że Jeremy Clarkson miał uderzyć jednego z producentów programu Top Gear. Zaowocowało to zawieszeniem prezentera, a także wstrzymaniem emisji niedzielnego odcinka. Zarówno BBC, jak i sam Clarkson, nie złożyli żadnych oficjalnych wyjaśnień co do szczegółów incydentu. Poproszono więc o nie współprowadzącego Top Gear, Jamesa Maya.

Reporterzy 5 News zapytali prezentera czy popiera Clarksona, na co ten odparł, że "pod wieloma względami nie, facet jest nieznośny, ale całkiem go lubię". Dodał też, że "cała sprawa zaczyna się robić dość śmieszna". Na pytanie jaka jest jego ocena zaistniałej sytuacji (której May najpewniej był świadkiem), odparł, że "trudno mu cokolwiek powiedzieć, ponieważ był bardzo pijany". Następnie odmówił dalszego komentowania zajścia.

5 News udało się również nagrać wczoraj Jeremiego Clarksona, gdy szedł do samochodu i otoczyli go fotoreporterzy. Widać było, że nie zamierza z nikim rozmawiać, ale w pewnym momencie mówi, że jedzie "do urzędu pracy" . Humor go nie opuszcza czy faktycznie jego posada wisi na włosku?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jeremy Clarkson | James May | top gear
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy