Izera pod lupą NIK. Wyciekły szczegóły raportu, kontrolerzy mają wątpliwości
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się należącej do skarbu państwa spółce Electromobility Poland, która ma być odpowiedzialna za produkcję Izery - pierwszego polskiego samochodu elektrycznego. Kontrolerzy przyjrzeli się m.in. kwestiom gospodarności przedsiębiorstwa, a także wysokości wynagrodzeń. Niektóre z działań wzbudziły wątpliwości.
Serwis "Business Insider Polska" dotarł do raportu Najwyższej Izby Kontroli w sprawie spółki Electromobility Poland - przedsiębiorstwa odpowiadającego za stworzenie i produkcję "narodowego samochodu elektrycznego" - Izery. Chociaż sprawozdanie z weryfikacji zostało przygotowane w czerwcu tego roku, do tej pory na próżno było szukać szczegółowych informacji dotyczących jego treści. Ciekawość rozbudzało jednak stwierdzenie Mariana Banasia - prezesa NIK-u, który stwierdził w wywiadzie dla telewizji Polsat, że w przypadku tego projektu mamy do czynienia z poważnymi nieprawidłowościami.
Wiadomo już, że Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się m.in. gospodarności spółki oraz wysokości wynagrodzeń. Uwagę organów przyciągnął także wybór lokalizacji przyszłej fabryki Izery. Co jednak ciekawe - nie wszystkie ze skontrolowanych kwestii wykazały nieprawidłowości.
Electromobility Poland otrzymało pochwałę m.in. za podejmowane działania w toku realizacji projektu. Jak przytacza Business Insider Polska:
Zwrócono także uwagę, że przedsiębiorstwo prawidłowo podejmowało negocjacje, dążąc do osiągniecia najkorzystniejszych warunków zakupu danej usługi i rzetelnie dokonywało wyboru kontrahentów w tych kwestiach. W dokumencie znalazło się także stwierdzenie:
Niestety, w dokumencie wskazano także na liczne uchybienia dotyczące m.in. opóźnień w realizacji przedsięwzięcia. NIK zwrócił tu szczególną uwagę na fakt, że pomimo licznych dofinansowań spółki (łącznie na kwotę 500 mln zł) prace nad produkcją samochodu wciąż znajdują się w fazie przygotowań. Dotychczasowe opóźnienia EMP tłumaczyło m.in. pandemią, wojną w Ukrainie oraz przedłużającymi się negocjacjami biznesowymi.
Skrytykowano także niektóre pomysły, które jasno określono mianem "marnowania czasu". Mowa tu m.in. o konkursie dotyczącym zaprojektowania pojazdu, w którym wyłoniono czterech laureatów wręczając im wysokie nagrody. Ostatecznie jednak prace nad zwycięskimi projektami zostały szybko porzucone.
Choć kontrola Najwyższej Izby Kontroli nie wykazała nieprawidłowości w kwestiach wypłat zatrudnionej przez EMP załogi, wątpliwości urzędników wzbudziły kwoty przeznaczone na wynagrodzenie zarządu.
Jak podkreśla Business Insider Polska - problemem miało być niewłaściwie dostosowanie dochodów zarządu do wymagań obowiązującej ustawy kominowej. Zgodnie z jej przepisami członkowie zarządu mogą zarabiać maksymalnie 15-krotność średniego wynagrodzenia z IV kw. poprzedniego roku, które w 2022 r. wyniosło 6733,49 zł. W przypadku EMP nie uwzględniono jednak podatku VAT, co zdaniem NIK jest działaniem niewłaściwym.
Jak się okazuje zastrzeżenia NIK-u wzbudziła także kwestia ulokowania fabryki w Jaworznie. Spółka Electromobility Poland miała nie zadbać o właściwe i szczegółowe sprawdzenie lokalizacji. Raport wykazał, że nie przeanalizowano dokładnie także innych potencjalnych miejsc do budowy zakładu. Spółka odpiera jednak te zarzuty.
Jak czytamy w cytowanym przez Business Insider uzasadnieniu:
Warto przypomnieć, że władze Jaworzna już od pewnego czasu informowały, że inwestycjami na tym terenie zainteresowane są też inne podmioty - także związane z przemysłem motoryzacyjnym. Już wkrótce ma rozpocząć się przetarg na jedną z działek, na których ma stanąć fabryka. Cena wywoławcza to 128 mln zł.
Chcąc nabyć wspomnianą działkę, ElectroMobility Poland będzie więc musiało "przelicytować" konkurencję i - najprawdopodobniej - zaoferować sporo więcej, niż wynosi cena wywoławcza.