iPhone 14 z funkcją szantażowania kierowców – masz 10 sekund, albo stracisz 1000 zł

O twojej stłuczce dowiedzą się wszyscy. Do listy urządzeń, które mogą automatycznie poinformować służby o wypadku, dołącza nowy smartwatch i nowy telefon Apple.

Zupełnie niedawno pisaliśmy o zdarzeniu, które miało miejsce w Rawie Mazowieckiej. Prowadząca BMW 19-latka nie zachowała bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu i gdy jadący przed nią kierowca Toyoty zahamował przed przejściem dla pieszych, "zaparkowała mu w bagażniku". Przykra sprawa, ale zdarza się najlepszym. W kolizji nikt nie ucierpiał, nikt nie planował wzywać policji, ta jednak szybko znalazła się na miejscu zdarzenia i ukarała sprawczynię mandatem w wysokości 1100 zł. 

Reklama

Jak poinformowała w komunikacie komenda z Rawy Mazowieckiej, do stanowiska dowodzenia wpłynęła informacja z systemu eCall wysłana przez jeden z samochodów biorących udział w zdarzeniu drogowym. Policja ma w takiej sytuacji obowiązek podjęcia interwencji. A zgodnie z obowiązującymi przepisami, mandat za samo spowodowanie zagrożenia to dziś 1000 zł. A jeśli ktoś podczas tego zdarzenia ucierpiał, nawet minimalnie, kwota mandatu rośnie do 1500 zł.

Teraz w rozwiązanie podobne do samochodowego eCalla, wyposażone będą nowe urządzenia Apple.

Gigant z Cupertino pokazał wczoraj kolejną generację iPhone'a i kolejnego Apple Watcha. W obu pojawiła się funkcja detekcji wypadków. Korzystając z czujników przeciążeń, żyroskopów, mikrofonów, danych GPS, a nawet barometrów, urządzenia te są w stanie odnotować nietypowe zdarzenie. 

Algorytm wykorzystujący dane z miliona godzin zarejestrowanych wcześniej wypadków, w mgnieniu oka analizuje sytuację i wyświetla komunikat o wypadku. Korzystający z urządzenia ma 10 sekund na reakcję. Jeśli nie przerwie odliczania, urządzenie poinformuje służby oraz wpisane do pamięci kontakty alarmowe.

Oczywiście to funkcja, z której nie ma co żartować.

Może uratować życie komuś, kto straci przytomność, lub nie będzie w stanie wydostać się z rozbitego pojazdu o własnych siłach. Ale jeśli przydarzy nam się jakaś stłuczka, trzeba bacznie obserwować, czy na ekranie telefonu lub zegarka nie pojawi się komunikat o zaobserwowanym zdarzeniu. Jeśli go w porę nie wyłączymy, bo np. wysiądziemy z auta by sprawdzić co się stało, a telefon zostanie w aucie, funkcja, która z założenia ma ratować życie, może nam zaszkodzić.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: iPhone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama