F1 - GP Australii: Hat-trick Schumachera
Michael Schumacher (Ferrari) wygrał inaugurujący nowy sezon Formuły 1 wyścig o Grand Prix Australii. Było to już trzecie z rzędu zwycięstwo Niemca na torze Albert Park w Melbourne.
120-tysięczny tłum wiwatował jednak nie tylko na cześć "Schumiego". Oprócz czterokrotnego mistrza świata wielkie brawa otrzymał też Mark Webber. Jedyny Australiczyk w obecnym składzie kierowców F1 zajął w swoim debiucie piątą pozycję, zdobywając jakże cenne dwa punkty dla zespołu Minardi. Pozycje 2. i 3. na podium uzupełnili Juan Pablo Montoya (Williams) i Kimi Raikkonen (McLaren).
Pierwszy wyścig tegorocznego kalendarza F1 rozpoczął się w bardzo widowiskowy i nie mniej niebezpieczny sposób. Na pierwszym zakręcie po starcie doszło do kolizji, po której w walce pozostało zaledwie 14 bolidów. Sprawcą całego zamieszania był Ralf Schumacher (Williams), który nie wyhamował przed pierwszym wirażem i staranował jadące przed nim Ferrari Rubensa Barrichello. Kierowcy znajdujący się w głębi stawki nie mieli gdzie uciekać i doszło do kolejnych kolizji. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało i po wprowadzeniu na tor safety-car'a można było kontynuować wyścig, choć w mocno okrojonym składzie.
Po opanowaniu sytuacji okazało się, że ośmiu kierowców zakończyło swój udział w GP Australii już na pierwszym okrążeniu. Obok Ralfa Schumachera i Barrichello z wyścigu wycofali się Fisichella, Heidfeld, Massa, Button, Panis i McNish. Na prowadzeniu znalazł się natomiast David Coulthard (McLaren), który wyprzedzał Jarno Trullego (Renault), Juana Pablo Montoyę i Michaela Schumachera. Po pięciu okrążeniach, w których tempo narzucał safety-car zawodnicy powrócili do prawdziwej rywalizacji. Słabo rozgrzane opony podczas powolnego pokonywania okrążeń dały natychmiast o sobie znać. Nieznacznie szersze pokonanie wirażu przez Montoyę i już Schumacher znajduje się na trzeciej pozycji. Walka o drugą pozycję również nie trwała zbyt długo. Trulli odważnie obronił kilka ataków "Schumiego", jednak chwilę później tył jego Renault odskoczył się przy próbie przyspieszenia i Włoch uderzył w bandę.
Po raz kolejny na torze pojawił się safety-car, który spowolnił tempo wyścigu na czas usunięcia rozbitego bolidu Trullego. Na tuż przed kolejnym wznowieniem rywalizacji o słabej dyspozycji nierozgrzanych opon przekonał się Coulthard. Szkot zbyt szybko chciał najechać na otwierający prostą-startową wiraż w rezultacie czego wyjechał na trawę i spadł na piątą pozycję w wyścigu. Manewr Coultharda zupełnie zaskoczył Schumachera, który zawahał się i zwolnił na ułamek sekundy. To wystarczyło, żeby zachęcić do walki Montoyę. Nie bojący się ryzykownej jazdy Kolumbijczyk natychmiast zaatakował i wysunął się na prowadzenie. Dalsza część wyścigu należała już jednak tylko do Schumachera. Kilka okrążeń później czterokrotny mistrz świata wyprzedził Montoyę i z okrążenia na okrążenie powiększał swoją przewagę nad rywalami. Jedynymi, którzy starali się dotrzymać mu kroku byli Montoya i nowy nabytek McLarena, Fin Kimi Raikkonen. Ta dwójka przez cały już wyścig jechała blisko siebie tocząc walkę o drugą pozycję w wyścigu.
Z przegraną musiał pogodzić się natomiast Coulthard. Najpierw można było podziwiać kilka wizyt Szkota na poboczu, a po 25 okrążeniu zaczęły się problemy ze skrzynią biegów w jego McLarenie i czasy kolejnych okrążeń okazywały się gorsze od poprzednich aż o dziesięć sekund. Początkowo Coulthard otrzymał polecenie z boksu aby kontynuować jazdę. Przy tak niewielkiej ilości jadących jeszcze bolidów Ron Dennis wciąż liczył na zdobycie choć jednego punktu. Awaria samochodu okazała się jednak zby poważna i na 33 okrążeniu David Coulthard musiał ostatecznie wycofać się z GP Australii.
Po 58 okrążeniach wszystko było już jasne. Michael Schumacher odniósł 54 zwycięstwo w swojej karierze ustanawiając tym samym nowy rekord w F1. Drugi na mecie zameldował się Juan Pablo Montoya, a trzeci był Kimi Raikkonen. W tym miejscu wypada pochwalić młodziutkiego Fina za dojrzałą postawę podczas całego wyścigu i zajęcie najlepszej pozycji w swojej dotychczasowej karierze. Czwarty był Eddie Irvine (Jaguar), który stracił do "Schumiego" już ponad jedno okrążenie.
Tegoroczny wyścig w Melbourne miał jednak dwóch zwycięzców. Tak przynajmniej uważało 120 tysięcy widzów zgromadzonych na trybunach toru Albert Park, którzy taką samą owacją co Schumachera, a może nawet i większą, nagrodzili zdobywcę piątego miejsca, Marka Webbera. Debiutujący w Formule 1 Australijczyk znakomicie zaprezentował się w swoim rodzimym wyścigu i zdobył niezwykle cenne 2 punkty dla siebie i zespołu Minardi. Tak dobrego rezultatu nie pamiętają we włoskim teamie od GP Francji w 1994 roku, kiedy to Pierluigi Martini wywalczył piątą pozycję bolidem napędzanym silnikiem Forda. Nie ma się więc co dziwić ogromnej radości, jaką wybuchnęli na mecie Webber i szef ekipy, (również Australijczyk) Paul Stoddard.
Ostatnie punktowane miejsce przypadło w udziale debiutującej w F1 ekipie Toyoty. Mika Salo zaprezentował się w Melbourne z bardzo dobrej strony. Zabrakło jednak trochę szczęścia w końcówce wyścigu, kiedy przed Finem otworzyła się szansa na wyprzedzenie Webbera. Mocno zużyte hamulce dały się jednak we znaki i po nieudanym ataku, który zakończył się efektownym "spinem" Salo, pozostało pogodzić się z szóstym miejscem i wywalczonym jednym punktem. I tak zespół Toyoty powinien uznać swój debiut w F1 za bardzo udany.
Wyniki GP Australii (58 okrążeń)
1. Michael Schumacher (Niemcy) Ferrari 1:35.36,792 s
2. Juan P. Montoya (Kolumbia) Williams 1:35.55.419
3. Kimi Raikkonen (Finlandia) McLaren 1:36.01.858
4. Eddie Irvine (W.Brytania) Jaguar strata 1 okr.
5. Mark Webber (Australia) Minardi 2 okr.
6. Mika Salo (Finlandia) Toyota 2 okr.
7. Alex Yoong (Malezja) Minardi 3 okr.
8. Pedro de la Rosa (Hiszpania) Jaguar 5 okr.
Klasyfikacja MŚ kierowców
1. Michael Schumacher 10 pkt
2. Juan Pablo Montoya 6
3. Kimi Raikkonen 4
4. Eddie Irvine 3
5. Mark Webber 2
6. Mika Salo 1
Klasyfikacja MŚ konstruktorów
1. Ferrari 10 pkt
2. Williams-BMW 6
3. McLaren-Mercedes 4
4. Jaguar 3
5. Minardi-Asiatech 2
6. Toyota 1