Egzaminator kazał jechać. Zostawił człowieka na śmierć?
Chociaż często wydaje nam się, że żyjąc od lat w Polsce nic nie może nas już zaskoczyć, rzeczywistość boleśnie weryfikuje te przekonania.
"Gazeta.pl" opublikowała właśnie materiał dotyczący katowickiego ośrodka ruchu drogowego. Załączony do artykułu film sprawił, że wciąż przecieramy oczy ze zdumienia...
Katowicki WORD nie ma ostatnio dobrej passy. Kilka lat temu przez ośrodek przetoczyła się afera korupcyjna - sąd w Krakowie skazał za łapówkarstwo około 50 osób - w tym egzaminatorów i lekarzy. Jakby tego było mało, w marcu policjanci zatrzymali egzaminatora, któremu postawiono zarzut wzięcia 219 łapówek!
Tego typu afery to jednak nic w porównaniu ze zdarzeniem, do jakiego doszło w zeszłym roku. W czasie jednego z egzaminów kursantka zauważyła leżącego na środku drogi mężczyznę i zatrzymała samochód. Myli się jednak ten, kto sądzi że egzaminator - zgodnie z logiką i zdrowym rozsądkiem - pospieszył z pomocą lub chociaż wezwał pogotowie. Na nagraniu z wnętrza auta słychać, jak prowadzący egzamin autorytarnie stwierdza, że na drodze leży pijak, a kursantce - jak gdyby nigdy nic - nakazuje kontynuować jazdę...
Nie mieści nam się w głowach, jak ograniczony musi być ktoś, kto zostawia na środku drogi leżącego człowieka, przez co - pośrednio - wydaje na niego wyrok śmierci! Przypominamy, że nie chodzi wcale o przeciętnego obywatela lecz egzaminatora, który w pracy reprezentuje przecież państwo polskie, i który - jak mało kto - musi znać przepisy ruchu drogowego, w tym te mówiące o obowiązku udzielenie pierwszej pomocy.
Jak informuje "Gazeta.pl" po ujawnieniu zdarzenia egzaminator został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. O nagraniu powiadomiona została prokuratura.
Poniżej filmik z omawianego zdarzenia: