Dziwny przetarg na auta dla skarbówki. Mają mieć po 300 KM!

Warszawska Izba Administracji Skarbowej planuje kupić 32 nowe samochody. Osiągi 12 z nich zawstydzą większość "pościgowych" radiowozów drogówki. Uwaga - wymagania spełnia tylko jeden model. I nie jest tani...

Rozpisany niedawno przetarg obejmuje w sumie 32 pojazdy. To m.in. osiem hatchbacków z pogranicza segmentu B i C (maksymalna długość 4,2 m), cztery reprezentacyjne limuzyny segmentu E oraz 12 kompaktowych hot-hatchy. Terminu "hot-hatch" używamy nieprzypadkowo. W dokumentacji przetargowej czytamy, że auta mają mieć silnik benzynowy o pojemności między 1,9 l a 2,0 l, moc przynajmniej 300 KM, napęd na obie osie i automatyczną skrzynię biegów!

Zamawiający szczegółowo określił też inne wymagania. Długość pojazdów mieścić się musi w przedziale między 4,3 a 4,4 m, szerokość między 1,7 a 1,8 m, a wysokość - między 1,35 a 1,45 m. Precyzyjnie określono też prześwit (między 130 a 150 mm), rozmiar kół (minimum 18 cali) czy... liczbę głośników! To nie żart. Auto, oprócz np. dwustrefowej klimatyzacji i łopatek do zmiany biegów w kierownicy, posiadać musi minimum 10 głośników i - koniecznie - ciemną tapicerkę foteli.

Reklama

Które z oferowanych na ryku modeli spełniają tak wyśrubowane wymagania? Na rzut oka wydaje się, że do elitarnego grona pasują: Audi S3, BMW 135i czy Mercedes-Benz AMG A 35. Nic bardziej mylnego. Jak zauważa serwis "autokult.pl" - BMW odpada z uwago na zbyt duży prześwit (+ 3 mm!), Mercedes - ze względu na długość (+19 mm). W przedbiegach - chociażby z uwagi na zbyt małą pojemność skokową silnika czy moc (różnice na poziomie 20 KM!) - odpadają też "plebejskie": Cupra Leon, Ford Focus ST, Renault Megane R.S czy Volkswagen Golf R...

Przyjrzyjmy się więc bliżej jedynemu pozostałemu kandydatowi - Audi S3. Model Audi S3 Sportback ma dokładnie 4322 mm długości, 1785 mm szerokości i 1404 mm wysokości... Auto idealnie wpisuje się też w warunki brzegowe w kwestii pojemności bagażnika. Ten w Audi ma dokładnie 340 l. Warszawska Administracja Skarbowa wymaga minimum 330 l. W "podstawie" otrzymujemy również aluminiowe obręcze w rozmiarze 18 cali... Cena wersji bazowej? 190 330 zł.

Pod maską pracuje benzynowe 2,0 l TFSI generujące równe 300 KM i 400 Nm. Jest też automatyczna skrzynia biegów i napęd quattro z samoblokującym centralnym mechanizmem różnicowym. Do standardowego wyposażenia trzeba jednak będzie dołożyć opcjonalną kierownicę z manetkami zmiany biegów (wg cennika +1130 zł) oraz zestaw nagłośnienia Bang&Olufsen za 3960 zł. W podstawowej konfiguracji samochód ma tylko 8 głośników. Z opcjonalnym audio - 14... Urzędnicy będą też musieli wybrać między nawigacją satelitarną (6 480 zł), a systemem Audi Smartphone Interface (1770 zł). W wymaganiach dotyczących pojazdu jasno zaznaczono bowiem, że na pokładzie musi się znajdować "interfejs umożliwiający widok ekranu smartfona na ekranie radia lub fabryczny system nawigacji satelitarnej".

Pomijając już, że urząd mający świecić przed obywatelami przykładem zdaje się kpić z przepisów antykorupcyjnych (Prawo o zamówieniach publicznych), pojawia pytanie: po co urzędnikom skarbówki auta przyspieszające do 100 km/h w 4,7 s czyli zauważalnie szybsze niż większość tzw. "pościgowych" radiowozów drogówki? Udało się nam znaleźć tylko jedną odpowiedź: spieszmy się ściągać podatki, firmy tak szybko bankrutują!

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy