Dziura głęboka na sześć metrów!

O tym, że polskie drogi są dziurawe wiedzą wszyscy. Ale taaakiej dziury to chyba jeszcze nikt w Polsce nie widział.

Dziura jakich wiele? / Kliknij / Echo Dnia
Dziura jakich wiele? / Kliknij / Echo DniaInformacja prasowa (moto)

Całe zdarzenie miało miejsce w sobotę w Olesznie (powiat włoszczowski w Świętokrzyskiem). Przejeżdżający ulicą Kielecką natrafili na dziurę - z zewnątrz wyglądała jak wiele innych - miała może niecały metr średnicy.

Jednak każdemu kto zajrzał do jej wnętrza włosy stawały dęba - pisze "Echo Dnia".

Pod asfaltem utworzyła się bowiem prawdziwa jaskinia o głębokości sześciu metrów! Dziura-gigant okazała się tak niezwykłym zjawiskiem, że początkowo żadne służby nie miały pomysłu na rozwiązanie problemu.

Informacja prasowa (moto)

Na miejscu pierwsza pojawiła się policja. - 11 lat pracuję w policji. Różne rzeczy widziałem, ale takiego czegoś jeszcze nigdy - powiedział gazecie Dariusz Gurdziel z Komendy Powiatowej Policji we Włoszczowie.

Dopiero trzy godziny po wezwaniu na miejscu znalazł się pracownik Zarządu Dróg Powiatowych we Włoszczowie, któremu podlega pechowa ulica. Był równie zszokowany jak ludzie, którzy zaglądali do środka dziury. - Jak trzydzieści lat pracuję w drogownictwie, takiego przypadku nie widziałem. Były dziury, ale nie takie. To jest tragedia. Żeby zasypać tę dziurę, to trzeba z kilkadziesiąt ton piasku przywieść - powiedział "Echu Dnia".

Informacja prasowa (moto)

A gdzie się podziała taka masa ziemi? Okoliczni mieszkańcy snuli teorie, że winne są cieki wodne położone pod miejscowością.

Do wnętrza dziury zapuścił się dowodzący akcją ratowniczą aspirant Sławomir Konik z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej we Włoszczowie. Aby dotrzeć do dna przez otwór w asfalcie wpuszczono drabinę o długości aż sześciu metrów! Okazało się, że szerokość jaskini wynosi aż 10 metrów.

Nic więc dziwnego, że otwór został zabezpieczony przez strażaków, a droga całkowicie wyłączona z ruchu (m.in. na asfalt wysypano dwie wywrotki piasku, całkowicie blokując przejazd). O dalszych krokach zadecyduje geolog, który wczoraj miał odwiedzić pechowe miejsce.

Paradoksalnie można stwierdzić, że asfalt na ulicy Kieleckiej ma bardzo dobrą jakość. Inaczej pod ciężarem zapaść mogła się cała droga, a to już z pewnością doprowadziłoby do tragedii.

(INTERIA.PL/Echo Dnia)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas