Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych to zwykłe bicie piany?
Bez większego echa minął w Polsce kolejny Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych, jak zwykle przypadający na trzecią niedzielę listopada. Być może dlatego, że tego rodzaju inicjatywy wciąż u nas wzbudzają mieszane uczucia...
Historia ŚDPOWD sięga roku 1995. Zapoczątkowały ją działania kilku organizacji pozarządowych, a zwłaszcza Europejskiej Federacji Ofiar Wypadków Drogowych (European Federation of Road Traffic Victims). Wkrótce pomysł podchwyciły NGO’s na innych kontynentach. Dzięki stosownej rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 2005 r. wspomniany Dzień zyskał wymiar oficjalny i światowy. Tegoroczne polskie uroczystości z okazji ŚDPOWD odbyły się w Zabawie niedaleko Tarnowa, gdzie istnieje pomnik, poświęcony ofiarom wypadków drogowych.
"Obchody rozpoczną się o godz. 10.30 występem artystycznym połączonym z wypominkami w sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny. W czasie uroczystości zostanie zaprezentowane skomponowane specjalnie na tę okazję oratorium koncertowe "Przejście... przez ból" Andrzeja Pacuły. Po koncercie zostanie odprawiona uroczysta msza święta w intencji ofiar wypadków drogowych oraz ich rodzin. Po jej zakończeniu nastąpi przejście uczestników pod pomnik i symboliczne zapalenie 2831 lampek upamiętniających ofiary wypadków drogowych w 2017 roku. Podniosłą atmosferę podkreśli wykonanie na żywo utworu "Cisza". O godz. 12.30 odbędzie się konferencja prasowa z udziałem m.in. przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury, KRBRD i ITS, a także specjalistów z zakresu psychologii oraz osób duchownych. Podczas konferencji zostaną wyświetlone spoty promujące kampanię edukacyjną "Nie skreślaj życia tak prędko"" - informowała Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, jeden ze współorganizatorów ŚDPOWD.
Sceptycy wzruszą ramionami: no tak, jeszcze jedna celebra, nie mająca jakiegokolwiek wpływu na rzeczywistość. Trochę się pomodlili, zapalili znicze, wysłuchali koncertu, kilku przemówień, a będzie jak było. Ludzie nie przestaną ginąć w wypadkach. Czy nie lepiej skupić się na budowaniu lepszych dróg? To byłby konkretny wkład w poprawę bezpieczeństwa.
Dlaczego zresztą mamy specjalnie czcić ofiary wypadków drogowych, a nie zmarłych na nowotwory, choroby krążenia, czy cukrzycę? Przecież takich osób jest dużo więcej.
Dlaczego mamy specjalnie czcić ofiary wypadków drogowych, a nie zmarłych na nowotwory, choroby krążenia, czy cukrzycę? Przecież takich osób jest dużo więcej.
Na to ostatnie pytanie odpowiadają sami inicjatorzy ŚDPOWD, przypominając, że wypadek drogowy jest zawsze wydarzeniem nagłym, niespodziewanym, bardzo często dotyka ludzi młodych lub w sile wieku. Bliscy ofiar muszą się zmierzyć z niewyobrażalną traumą, dręczy je przeświadczenie, że tragedii można było uniknąć. Z reguły dalece niewystarczająca jest też pomoc, przeznaczona zarówno dla samych poszkodowanych, czyli milionów rannych, jak i rodzin osób, które na drogach straciły życie lub zdrowie.
Dlatego - i jest to argument "za" - warto wspierać wszelkie działania, które mogą choćby w najmniejszym stopniu przyczynić się do zmniejszenia liczby wypadków.
Na poważniejsze traktowanie zasługuje także ŚDPOWD. O tym, jak jest teraz, świadczy choćby zamieszanie z nazewnictwem owego wydarzenia. Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych, jak podaje m.in. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, czy, jak głosi tytuł na stronie internetowej Konferencji Episkopatu Polski, Światowy Dzień Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych? Co wydaje się chyba gramatycznie poprawniejsze oraz bliższe oryginałowi (The World Day of Remembrance for Road Traffic Victims). Niby drobiazg, ale jednak znamienny...