Dziecko wypadło z subaru...
W środę wieczorem w Majkowie doszło do wypadku, w którym zginął 6-letni chłopiec. Autem kierował 22-letni mężczyzna, który, jak się okazało po badaniu, miał 2,92 promila alkoholu w organizmie.
Nie pierwszy już raz mężczyzna zasiadł za kierownicą na "podwójnym gazie".
Do wypadku doszło tuż przed 19:00 w miejscowości Majków. Jak wynika z pierwszych ustaleń skarżyskich policjantów, kierujący subaru, 22-letni mieszkaniec Skarżyska Kamiennej, prawdopodobnie nie zachował należytej ostrożności i na prostym odcinku drogi zjechał do przydrożnego rowu. Pojazd koziołkował. Razem z mężczyzną podróżowało 6-letnie dziecko, które w wyniku wypadku wypadło z samochodu. Niestety, mimo natychmiastowej pomocy, chłopca nie udało się uratować. Natomiast kierowca doznał jedynie niewielkich obrażeń i został już zwolniony ze szpitala. Dalsze ustalenia śledczych wskazują na to, że dziecko nie podróżowało w foteliku.
Mężczyźnie została pobrana krew do badań. Okazało się, że kierowca subaru w chwili prowadzenia pojazdu był nietrzeźwy - miał 2,92 promila alkoholu w organizmie.
Policjanci będą teraz wyjaśniać w jakich okolicznościach chłopiec trafił pod "opiekę" nietrzeźwego mężczyzny. Po sprawdzeniu policyjnej bazy danych okazało się również, iż nie jest to pierwsze spotkanie 22-latka z wymiarem sprawiedliwości. W zeszłym roku, 13 września, mężczyzna, prawie w tym samym miejscu, został zatrzymany przez patrol policji za jazdę pod wpływem alkoholu. Przeprowadzone wówczas badanie wykazało ponad 2 promile alkoholu w jego organizmie. Od tamtego czasu 22-latek nie ma prawa jazdy.
Mężczyzna odpowie nie tylko za jazdę pod wpływem alkoholu ale także za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Może mu grozić nawet do 12 lat pozbawienia wolności.
Ps. Sąd w Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie) aresztował w piątek na dwa miesiące 22-letniego mężczyznę, za spowodowanie śmierci przewożonego autem 6-letniego dziecka w wypadku, do którego doszło w środę na drodze w Majkowie.