Dwa czerwone migają na zmianę. Polscy kierowcy nie wiedzą, o co chodzi
Nowe pytania na egzaminie na prawo jazdy i zmiana oznakowania przejazdów kolejowych. To tylko niektóre z propozycji, jakie omawiane były w czasie sejmowej komisji infrastruktury w związku z nasilającymi się wypadkami na przejazdach kolejowych. Zdaniem wiceministra Stanisława Bukowca - większość kierowców w Polsce nie rozumie sygnałów nadawanych przez zamontowane na przejazdach kolejowych sygnalizatory.
39 ofiar śmiertelnych i 16 osób ciężko rannych to najnowszy, lecz - niestety - nie ostateczny bilans zdarzeń na przejazdach kolejowych. Tylko do 6 listopada bieżącego roku doszło w Polsce do 142 wypadków i kolizji z udziałem pojazdów i pieszych. Dla porównania w całym 2023 roku takich zdarzeń było 177, a wypadki pochłonęły życie 40 osób (16 osób ciężko rannych). Widać więc, że chociaż liczba wypadków na przejazdach kolejowych maleje, ich skutki są coraz tragiczniejsze.
Niewielkim pocieszeniem może być fakt, że problem nie pozostaje bez echa, czego dowodem jest wystąpienie w czasie posiedzenia Komisji Infrastruktury sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury - Stanisława Bukowca. Wiceminister zapowiedział w nim zmiany w zestawie pytań egzaminacyjnych na prawo jazdy.
Na potrzebę zmian w tym zakresie zwracał uwagę Adrian Furgalski - Prezes Zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Ściślej - chodziło o rozszerzenie zestawu pytań egzaminacyjnych o pytania związane z działaniem sygnalizacji świetlnej na przejazdach kolejowych.
Prawdziwie szokujące są były jednak słowa ministra dotyczące zachowań kierowców na przejazdach kolejowych. Bukowiec stwierdził m.in., że resort infrastruktury dysponuje danymi, z których wynika że - tu cytat - "większość kierowców" - nie potrafi prawidłowo zinterpretować sygnałów świetlnych na przejazdach kolejowych!
Narrację o mylących kierowców oznakowaniu zdaje się potwierdzać zapis monitoringu z wypadku, do którego doszło we wtorek na przejeździe kategorii A (z rogatkami) w Nowej Suchej w województwie mazowieckim. Kierowca ciężarowego MANa, podobnie jak kierowcy kilku aut osobowych przed nim, zlekceważył włączoną sygnalizację świetlną i wjechał wywrotką na przejazd kolejowy. Następnie - wbrew logice - zamiast wyłamać rogatkę i zjechać z przejazdu, wyszedł z auta i - machając rękami - starał się dawać sygnały maszyniście zbliżającego się do przejazdu pociągu...
W kontekście tego zachowania warto przypomnieć inne słowa, jakie - na komisji infrastruktury - padły z ust Adriana Furgalskiego. Przedstawiciel Zespołu Doradców Gospodarczych TOR sugerował np., by "wymyślić coś prostszego", czyli sygnałów, które byłyby czytelniejsze dla kierowców. Jeden z pomysłów to np. umieszczenie "standardowej" sygnalizacji, gdzie o możliwości kontynuowania jazdy informowałoby światło zielone, a zapalone na stałe światło czerwone byłoby dla zmotoryzowanych czytelnym sygnałem "stop".
Wjechała pod rogatkę na czerwonym świetle. Niewiarygodne, co zrobiła potem
Przypominamy, że mandat za wjazd na przejazd kolejowy na czerwonym świetle to aż 2 tys. zł i 15 punktów karnych. W przypadku recydywy, gdy kierowca popełnia podobne wykroczenie w mniej niż 24 miesiące od poprzedniego, kwota mandatu rośnie do 4 tys. zł.