Drogowe wyznanie miłości
Kilkunastometrowy napis "KOCHAM CIĘ" wczoraj w nocy pojawił się na warszawskiej Alei Jana Pawła II.
Nietypowe wyznanie miłosne, namalowane białym sprayem, nie znalazło niestety przychylności warszawskiej Straży Miejskiej.
Reporter RMF FM próbował ustalić, od kogo i do kogo adresowane jest spektakularne "kocham".
Ewdientnie chodzi o mieszkankę szóstej lub siódmej klatki długiego apartamentowca, bowiem na wysokości okien tych klatek powstał napis. Autor spieszył się, litery są nieco niezgrabne, ale dobrze wszystko zaplanował, słusznie wybierając drugą stronę jezdni, by drzewa nie zasłoniły widoku. Żadna mieszkanka nie chciała jednak przyznać się, że chodzi o nią. Raczej wzdychały z zachwytu i zazdrości... - Pół bloku będzie myślalo, ze to dla niego. Może mąż pomyśli, że skoro ktoś tak ją kocha, to może warta tego, może spojrzy na nią inaczej, bo po 20 latach już nie patrzy tak, jak na początku - mówi jedna z mieszkanek.
Podążając tropem nietypowego wyznania, Mariusz Piekarski postanowił wypytać ochraniających budynek pracowników. Może kamera coś zarejestrowała? - Niestety, tego nie obejmują kamery - studzi nadzieje na rozwikłanie zagadki jeden z ochroniarzy:
Miłosne dzieło wzbudziło wprawdzie zachwyt wielu mieszkańców stolicy, a pewnie i niejednej lokatorce budynku przy Alei Jana Pawła II zadrżało z nadziei serce. Ale dla miejskich stróżów prawa napis pozostaje przede wszystkim wykroczeniem. Sprawca - gdyby był znany - powinien za nie odpowiedzieć. Ustalenie jego tożsamości może być jednak niezwykle ciężkie, bo również kamery miejskiego monitoringu nie obejmują ulicy. Jedyne, co mogą zrobić władze miasta, to napis zamalować.
- Na pewno są inne formy wyznawania miłości, nie trzeba tego koniecznie pisać na ulicy i od razu tak wielkimi literami. To może zakłócić jazdę, rozproszyć kierowców i spowodować wypadek - bez grosza romantyzmu przekonuje Agnieszka Kubicka z warszawskiej Straży Miejskiej...