Dostał 9 tys. kary za mycie auta w weekend. Zaskakujący wyrok sądu

Nakaz odbycia dodatkowej 45-godzinnej "pauzy" i mandat w wysokości 9 tys. zł. Taką karę otrzymał jeden z kierowców w Norwegii, który przyłapany został przez lokalny odpowiednik ITD na myciu ciężarówki w czasie odpoczynku. Nietypowa sprawa trafiła do sądu. Wyrok może zaskakiwać.

Kierowca w Norwegii dostał 9 tys. zł kary za mycie auta w czasie wolnym od pracy. Sąd przyznał mu rację
Kierowca w Norwegii dostał 9 tys. zł kary za mycie auta w czasie wolnym od pracy. Sąd przyznał mu rację Getty Images

Sprawa dotyczyła kierowcy zatrudnionego w norweskiej firmie Kaasa Transport. Ukarano go za prowadzenie pojazdu bez zalogowanej karty tachografu, w czasie "pełnego" odpoczynku tygodniowego.

Co ciekawe, kierowca nie wyjechał ciągnikiem na drogę, a słowo "prowadzenie" odnosiło się krótkich manewrów na firmowym(!) placu związanych z myciem ciężarówki. Inspektorzy uznali to za pracę i nałożyli na kierowcę mandat w wysokości 20 tys. koron. Kierowca nie zgodził się z mandatem argumentując, że w firmie pojawił się "dla przyjemności", a mycie pojazdu jest dla niego formą relaksu i spotkania z przyjaciółmi.

9 tys. mandatu za mycie auta w czasie wolnym?

Flota zestawów Kaasa Transport / fot Kaasa Transport (Facebook) 

Jak informuje branżowy serwis 40ton.net, sprawą - na wniosek ukaranego - zajął się sąd w norweskim Mysen, który przyznał właśnie rację kierowcy.

W uzasadnieniu wyroku podkreślono, że przejazdy miały miejsce na terenie prywatnym, a nie każde prowadzenie ciężarówki podlega pod prawo przewozowe i - wynikający z niego - czas pracy kierowcy. W tym miejscu warto dodać, że przejazdy, o których mowa były ograniczały się do manewrów na firmowym placu, a - ściślej - dojazdu do punktu czerpania wody.

Mycie auta to praca czy przyjemność?

Warto dodać, że od samego początku kierowca nie zgadzał się z argumentacją inspektorów, którzy potraktowali weekendowe mycie pojazdu jako pracę wykonywaną w czasie - wymaganego przepisami - odpoczynku tygodniowego.

Trucker argumentował jednak, że na bazie znalazł się z własnej woli, a samo mycie samochodu jest dla niego formą relaksu i spędzania wolnego czasu z przyjaciółmi.

Na korzyść kierowcy zeznawali liczni świadkowie i koledzy po fachu, którzy zgodnie przyznawali, że w środowisku fanów samochodów ciężarowych i motoryzacji dbałość o pojazd wykracza często poza zapisy wynikające z umowy o pracę, a pracodawca nie wymaga od nich mycia ani obsługi technicznej samochodów chociażby w czasie wolnym.

***

Moto Flesz - odcinek 66. O Toyocie GR Yaris, Fordzie Ranger oraz silniku WanklaINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas