Dobry kierowca zaszpanuje i Maluchem

W większości dużych miast policjanci borykają się z problemem nielegalnych wyścigów. „Młodzi gniewni” spotykają się w umówionych miejscach, by szpanować przed publiką swoimi podrasowanymi, obwieszonymi błyskotkami, wozami.

To nie jest zwyczajny Maluch, ani zwyczajny kierowca
To nie jest zwyczajny Maluch, ani zwyczajny kierowcaInformacja prasowa (moto)

Próżno tam jednak szukać mistrzów kierownicy. Zamiast nich większość z uczestniczących w tego typu imprezach "zawodników" uznać można, co najwyżej, za mistrzów prostej. Prawdziwych wirtuozów prowadzenia auta znaleźć można w innych miejscach. Ich naturalnym środowiskiem są chociażby organizowane przez lokalne automobilkluby popularne KJS-y, czyli "Konkursowe Jazdy Samochodem".

Tam, dla odmiany, nie natrafimy na wyszpachlowane, obwieszone błyskotkami przedstawicielki płci pięknej, ani ryczące basem, oklejone foliowym karbonem, "beemki" i "hondzie". Zamiast nich zobaczyć można np... leciwe Fiaty 126p.

Mało kto zdaje sobie sprawę, że - gdyby policzyć wszystkie włożone w przygotowanie aut siły i środki - ich kierowcy spokojnie mogliby kupić całkiem przyzwoity, kilkuletni samochód klasy średniej. Większość pojazdów wyposażona jest chociażby w klatkę bezpieczeństwa, rajdowe kubły z wielopunktowymi pasami, hydrauliczny hamulec ręczny czy system gaśniczy. Właściciele nie montują ich po to, by wywołać zazdrość na twarzach małolatów, ani zaimponować niewiastom. Przeróbki służą jedynie dwóm celom: bezpieczeństwu i prędkości.

Warto przypomnieć, że niemal wszyscy polscy kierowcy rajdowi zaczynali swoją karierę właśnie od poczciwego "Kaszlaka". Chociaż od zakończenia produkcji minęło już piętnaście lat, do dziś najliczniej obsadzoną klasą w licznych imprezach rajdowych jest przeważnie pierwsza, określana mianem "królestwa Maluchów".

Co ciekawe, utytułowani kierowcy mówią często, że poczciwy Maluch nie jest najlepszym wyborem, jeśli poważnie myślimy o rajdowej karierze. Tylnonapędowe auto o niewielkim rozstawie osi wymaga opanowania specyficznej techniki, która - po przesiadce na mocną przednionapędówkę - może przeszkadzać. Mimo wszystko, samochód wciąż ma jednak kilka niepodważalnych zalet. Można się na nim naprawdę sporo nauczyć - począwszy od mechaniki, a kończąc na umiejętności widowiskowej jazdy poślizgami.

Właśnie ta kwestia sprawia, że mimo zaawansowanego wieku, amatorów wykorzystania Fiata 126p w roli rajdówki nie brakuje. Większość z nich nie planuje wcale rajdowej kariery - to koszmarnie drogi sport, a pozyskanie sponsorów graniczy z cudem. Weekendowe imprezy pozwalają jednak na jedyny w swoim rodzaju, przyprawiony współzawodnictwem, relaks w niepowtarzalnej atmosferze samochodowego święta.

By pokazać swój kunszt nie potrzeba wcale 200 KM. Wiele aut wyposażonych jest w fabryczne silniki, które dzięki modyfikacjom, osiągają niekiedy zawrotne... 35-40 KM. To w zupełności wystarcza do płynnej i widowiskowej jazdy, która nie jest wprawdzie najszybsza, ale zapewnia sporo frajdy nie tylko załodze, ale i kibicom.

Nie wierzycie? Zobaczcie sami!

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas