Czy to już koniec obniżek na stacjach paliw?
W przyszłym tygodniu kierowcy raczej nie mogą liczyć na dalsze spadki cen paliw na stacjach benzynowych - prognozują analitycy. Według nich, sytuacja się ustabilizuje m.in. z powodu wyhamowania spadków cen ropy na światowych rynkach.
Dobiegający końca tydzień może być na razie ostatnim z obniżkami; ceny paliw, przynajmniej w pierwszej połowie listopada powinny pozostać stabilne - ocenia BM Reflex. Biuro przypomina, że w ciągu ostatniego tygodnia benzyna 95 potaniała średnio o 5 groszy za litr, a olej napędowy - o 4 grosze. Zwraca też uwagę, że ceny benzyn i diesla w kraju są najniższe od marca 2011 r.
Według portalu e-petrol.pl, zmiany hurtowych cen paliw na giełdzie w Londynie mogą spowodować, że polskie rafinerie jeszcze w sobotę mogą minimalnie obniżyć ceny benzyn, jednak po tych spadkach w połowie tygodnia prawdopodobnie nie pozostanie najmniejszy ślad. W przypadku diesla trzeba liczyć się raczej z realizacją scenariusza zwyżkowego - dodaje portal.
Według e-petrol.pl w przyszłym tygodniu średnia cena benzyny 95 powinna się zawierać w przedziale 4,99-5,13 zł za litr, a litr oleju napędowego powinien kosztować 4,98-5,09 zł.
Portal ocenia, że obecnie właściciele stacji paliw w Polsce utrzymują dość wysokie marże detaliczne, które podnosiły, kompensując sobie ogólny spadek cen. Dodatkowo najbliższy weekend, który jest tradycyjnie czasem wzmożonych wyjazdów, też nie zachęcał właścicieli stacji do wprowadzania dużych obniżek - dodaje e-petrol.pl.
W ocenie BM Reflex, wyhamowanie spadków cen ropy naftowej i wysoki poziom kursu dolara do złotego przełożyły się na niewielkie podwyżki cen hurtowych, co biorąc pod uwagę średni poziom marż detalicznych powinno ustabilizować sytuację na rynku. Póki co więc średni poziom cen diesla nie spadnie poniżej 5 zł za litr - prognozuje biuro.
Według portalu, dane, jakie pojawiały się w ciągu ostatniego tygodnia nie miały większego znaczenia na cenę ropy, która znajdowała się w rejonie 85 dol. za baryłkę. Dodatkowo nie można pominąć prognoz analityków Goldman Sachs, według których cena ropy w USA w pierwszym kwartale przyszłego roku powinna wynosić ok. 75 dol. za baryłkę - zwraca uwagę e-petrol.pl. Tego rodzaju sugestia także wspiera niskie poziomy cenowe i nie sprzyja wzrostom - ocenia portal.
Silny dolar i rosnąca światowa podaż ropy przy malejącym tempie wzrostu popytu to główne czynniki niższych cen ropy - wskazuje BM Reflex. Biuro przypomina też, że w USA toczy się dyskusja na temat opłacalności wydobycia ropy z łupków, ale szacunki rentowności tego wydobycia znacząco się różnią - średnioważony koszt dla wszystkich eksploatowanych złóż zawiera się w granicach 60-80 dol. za baryłkę.