Czy ten weekend na drogach będzie tragiczny?
W zbliżający się świąteczny weekend na drogach, a przede wszystkim w pobliżu cmentarzy, będzie tłoczno - ostrzegają policjanci i apelują do kierowców o "zdjęcie nogi z gazu", zwracanie uwagi na pieszych i dostosowywanie się do zmian w organizacji ruchu.
Zanosi się na drogowy horror, ostrzega "Metro". Po raz pierwszy od sześciu lat 1 listopada wypada w sobotę, więc na wizyty na cmentarzach będą tylko dwa dni. A to oznacza ogromne ryzyko wypadków.Ostatni raz z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w 2008 roku. I, niestety, tamte Zaduszki przeszły do historii jako najtragiczniejsze w ostatniej dekadzie. Między piątkiem a sobotą doszło do rekordowej liczby 335 wypadków, zginęły w nich 32 osoby, a aż 419 zostało rannych (znów rekord dziesięciolecia). Oczywiście od tamtej pory wiele się zmieniło - w Polsce przybyło kilka tysięcy kilometrów dróg ekspresowych i autostrad.Na nadchodzący weekend synoptycy zapowiadają słoneczną pogodę. Niestety, statystyka jest nieubłagana i wskazuje, że właśnie przy stosunkowo dobrej pogodzie rośnie liczba groźnych wypadków. W całym kraju policyjna akcja "Znicz 2014", związana z dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami, rozpocznie się w piątek i potrwa do niedzieli. Nad bezpieczeństwem podróżujących będzie uczuwać kilka tysięcy policjantów; na trasy wyjedzie znacznie więcej patroli niż zwykle.
"Czeka nas szczególny weekend. Wiele osób będzie w ciągu tych kilku dni starało się odwiedzić groby bliskich w różnych rejonach kraju. Na drogach z pewnością będzie bardzo, bardzo tłoczno. Już w piątek spodziewamy się wyjazdów; wiele osób wracać będzie w niedzielę" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Policjanci apelują do kierowców przede wszystkim o ostrożność, dostosowanie prędkości do warunków na drodze i zwracanie szczególnej uwagi na pieszych, których - szczególnie w pobliżu cmentarzy - będzie bardzo dużo.
"Na jezdniach zalegają liście, rano są mgły, a w niektórych miejscach temperatura spada poniżej zera, może być ślisko. Jedźmy wolniej, dostosujmy prędkość do warunków na drodze. Pamiętajmy, że w okolicach cmentarzy mogą być zmiany w organizacji ruchu. Dostosowujmy się do poleceń służb porządkowych" - dodał Sokołowski.
Jak zaznaczył, kierowcy powinni pamiętać, że drogi przy cmentarzach zazwyczaj nie są trasami wielopasmowymi. "Ich przepustowość jest bardzo ograniczona. Nie starajmy się podjeżdżać pod samą bramę cmentarną. Wykażmy się cierpliwością, bo mogą tworzyć się korki. Jeśli jest to możliwe, korzystajmy z komunikacji miejskiej" - powiedział rzecznik.
Jedną z częstych przyczyn wypadków są też nieprawidłowe sygnalizowanie lub brak sygnalizowania przez kierowców wykonywanych manewrów. "Część kierowców będzie korzystać z różnego rodzaju skrótów. Jeśli zamierzamy np. skręcić, sygnalizujmy to wcześniej, a nie w ostatniej chwili" - powiedział Sokołowski.
Z kolei do kierujących, którzy wyjadą w dłuższą podróż, zaapelował, by przygotowali odpowiednio auto - sprawdzili oświetlenie, zastanowili się, czy nie zmienić opon letnich na zimowe. "Jeśli to możliwe, wyjeżdżajmy np. w podróż powrotną wcześniej, tak by spokojnie i bezpiecznie dojechać do celu" - dodał. Z policyjnych doświadczeń wynika, że do tragicznych wypadków dochodzi często na ostatnich kilkudziesięciu kilometrach dzielących kierowcę od celu. Wtedy daje o sobie znać zmęczenie, zmniejsza się koncentracja, kierowca zaczyna się spieszyć.
Jak zawsze podczas tego typu akcji policjanci będą kontrolować prędkość, z jaką jadą kierowcy, stan techniczny aut i m.in. sposób przewożenia dzieci. Na ich pobłażliwość nie mogą też liczyć ci, którzy siadają za kierownicę pod wpływem alkoholu. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za jazdę po wypiciu alkoholu - gdy jego zawartość we krwi kierowcy wynosi od 0,2 do 0,5 promila - grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny; jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 promila, kierowcy grozi do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.
Ci kierowcy, którzy lubią brawurową jazdę, powinni pamiętać o tym, że zgodnie z zapisami Kodeksu wykroczeń policjant może zatrzymać prawo jazdy i wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie kierowcy zakazem prowadzenie pojazdu na co najmniej kilka miesięcy. Chodzi tu o przypadki stwarzania realnego zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego np. przekroczenie dwukrotnie lub więcej dozwolonej prędkości w pobliżu szkół, przejść dla pieszych; wyprzedzanie na pasach, przejazd na czerwonym świetle czy np. wyprzedzania na trzeciego. Tylko od kwietnia 2014 r.(kiedy szef policji Marek Działoszyński zalecił policjantom, częstsze stosowanie tej możliwości - PAP) do 26 października policjanci zatrzymali ponad 10 tys. praw jazdy.
Sokołowski zaapelował też do osób wybierających się w świąteczny weekend na cmentarze, by uważały na kieszonkowców. "Przy bramach wejściowych, różnych zwężeniach może być tłoczno, to idealne warunki do działania dla złodziei kieszonkowych. Jeśli nie musimy brać ze są cennych rzeczy, po prostu ich nie bierzmy. Pieniądze, kluczyki, telefon schowajmy w wewnętrznych kieszeniach kurtek czy płaszczy. Uważajmy też, by nie zostawić na ławce, płycie nagrobnej np. torebki" - dodał Sokołowski.
W czasie trwającej 4 dni w ubiegłym roku akcji "Znicz" na polskich drogach doszło do 338 wypadków, w których zginęło 38 osób, a 410 zostało rannych.