Cud. Niemowlę pod kołami "tira". Wstrząsający film!

Wypadki samochodowe były, są i będą. Niezależnie od tego, jak wiele elektronicznych systemów czuwa nad naszym bezpieczeństwem, ostatecznie za kierownicą zawsze siedzi człowiek.

Na drodze rozegrały się dramatyczne sceny
Na drodze rozegrały się dramatyczne scenyInformacja prasowa (moto)

Na szczęście inżynierowie zajmujący się kwestią bezpieczeństwa drogowego dokładają wszelkich starań, by zminimalizować skutki wypadków. Dlatego właśnie, na liście standardowego wyposażenia samochodów mamy dziś pasy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne, wzmocnienia boczne, a od niedawna nawet układy ESP.

Problem w tym, że wielu kierowców bagatelizuje zagrożenia związane z podróżami samochodowymi i nie korzysta z tego, co oferują im najnowsze zdobycze techniki. Pół biedy, jeśli narażają przy tym jedynie własne życie. Gorzej, gdy ofiarami ich bezmyślności stają się dzieci.

Poniżej prezentujemy zdarzenie, do którego doszło ostatnio w pobliżu Niżnego Nowogradu w Rosji. Wiozący rodzinę kierowca osobowego Mitsubishi Outlandera, nie zważając na obowiązujący w tym miejscu zakaz wyprzedzania, zdecydował się wykonać ryzykowny manewr. Niestety, decyzja okazała się tragiczna w skutkach, samochód najpierw wpadł w poślizg, a następnie zderzył się z jadącą z przeciwka ciężarówką.

W zdarzeniu nie byłoby może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że w momencie uderzenia w naczepę, przez tylną szybę Outlandera wyleciało roczne dziecko, które upadło na jezdnię tuż przed kołami kolejnej ciężarówki. Na szczęście kierowca Scanii wykazał się świetnym refleksem i dużymi umiejętnościami. Czterdziestotonowy zestaw minął leżące na jezdni dziecko o centymetry.

Biorąc pod uwagę okoliczności, zdarzenie miało szczęśliwy finał. Dziecko doznało wprawdzie stłuczenia głowy, uszkodzenia żuchwy i rozcięcia wargi, ale obrażenia te nie są groźne dla życia. Dorosłym pasażerom Mitsubishi nic się nie stało.

Nie musimy chyba dodawać, że niemowlę wyszłoby z tego wypadku bez szwanku, gdyby rodzice przewozili je w foteliku dziecięcym...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas