Co dalej z tyską fabryką silników Opla?

Spółka Opel Manufacturing Poland, która w ostatnich latach prowadziła modernizację swojego zakładu produkcji silników w Tychach, liczy, że zakład po kilku latach przerwy w produkcji będzie mógł ją wznowić.

Tyski zakład, który powstał w końcu lat 90. ub. wieku jako fabryka silników japońskiego Isuzu, to obecnie drugi, obok fabryki samochodów w Gliwicach, polski zakład Opla. Gdy jesienią 2013 r. zakłady w Gliwicach i Tychach łączyły się w jedną spółkę, Opel przewidywał modernizację i rozwój tyskiej fabryki silników. Ubiegłoroczne przejęcie Opla przez francuski koncern motoryzacyjny wywołało pytania o plany nowego właściciela wobec zakładu w Tychach, które nie zostały dotąd ogłoszone.

"Przyszłość zakładu w Tychach wydaje mi się na dany moment spokojna i raczej pewna. Oczywiście żadnego zobowiązania tutaj nie mogę podjąć i przekazać, dlatego, że w niedalekiej przyszłości powinno nastąpić bardziej kompleksowe ogłoszenie (strategii PSA wobec Opla - PAP), nie tylko o Tychach" - powiedział w piątek dziennikarzom w Tychach dyrektor generalny Opel Manufacturing Poland Andrzej Korpak.

Reklama

W piątek spółka podpisała list intencyjny z samorządem Tychów i Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną w sprawie kształcenia zawodowego w tyskich szkołach na potrzeby Opla. Jak mówił dyrektor, to także dowód na to, że tyski zakład ma przed sobą przyszłość. "Kiedy podpisujemy listy intencyjne na długoletnią współpracę to znaczy, że myślimy w długoletniej perspektywie o zakładzie w Tychach" - zapewnił dyrektor.

W Tychach działa zatrudniające ok. 120 osób Centrum Usług Wspólnych Opla, jednak pracownicy produkcyjni tyskiego zakładu zostali przeniesieni do fabryki samochodów w Gliwicach. Sam zakład był natomiast modernizowany pod kątem produkcji nowego silnika.

"Nie jest dla nikogo tajemnicą, że od trzech lat prowadzimy modernizację tego zakładu, podobnie jak nie jest tajemnicą, że modernizują się wszystkie zakłady produkujące silniki samochodowe, ponieważ nowe normy wymuszają pełną modernizację (...). Zrobiliśmy w Tychach pewne modernizacje, jeszcze tam trwają prace - to wszystko ma swój cel" - mówił Korpak, zaznaczając, że zdradzanie konkretnych planów wobec tyskiego zakładu byłoby przedwczesne i niezgodne z regułami korporacyjnymi.

"Jesteśmy teraz po okresie transformacji z Opla amerykańskiego na Opla francuskiego, w związku z czym porządkujemy wszystkie sprawy, dostosowujemy się do wymagań nowego właściciela - kiedy to wszystko będzie zrealizowane, a już jesteśmy na ostatniej prostej, wtedy znowu będziemy trochę bardziej komunikatywni" - zapewnił dyrektor. Podkreślił, że zakłady w Tychach i Gliwicach należy postrzegać w kontekście strategii całego koncernu PSA.

"Walczymy ze wszystkich sił, żeby nasze oba zakłady były konkurencyjne, bo to jest jedyny wymóg, żebyśmy przetrwali. Ale z tą załogą i takimi listami intencyjnymi jak dzisiaj (ws. kształcenia kadr - PAP) szansa wzrasta (...). Warunek nowego modelu w każdym zakładzie jest jeden: trzeba być konkurencyjnym kosztowo - kto robi taniej, lepiej, jakościowo wydajniej - ten ma szansę. To proste zasady, ale realne; dla nas dobre, bo my zawsze byliśmy dobrzy - zarówno w Tychach, jak i w Gliwicach, zawsze wszystkie nasze mierniki należały do najlepszych w koncernie" - powiedział dyrektor.

Opel Manufacturing Poland w Gliwicach i Tychach zatrudnia ok. 3370 osób. W ub. roku gliwicka fabryka wyprodukowała ponad 165,2 tys. samochodów. - o 18 proc. mniej niż w rekordowym dla zakładu 2016 r., kiedy w Gliwicach powstało ponad 201,2 tys. aut. Przedstawiciele firmy tłumaczą, że wielkość produkcji to efekt zapotrzebowania rynku. Na spadek ilości wytworzonych aut wpłynął w dużym stopniu Brexit, co wiąże się z tym, iż rynek brytyjski jest jednym z najważniejszych dla wytwarzanego w Gliwicach Opla Astry piątej generacji.

W związku ze zmniejszeniem produkcji, w lutym gliwicki zakład rozpoczął pracę na dwie zmiany. Spółka tłumaczy, że zmiany organizacyjne są konieczne, aby dostosować poziom produkcji do popytu na rynku, a w efekcie utrzymać wysoki poziom wydajności i konkurencyjności polskiego zakładu. Dla uniknięcia zwolnień dla 190 osób przygotowano program dobrowolnych odejść oraz czasowo oddelegowano 250 pracowników do pracy w zakładzie Opla w niemieckim Ruesselsheim.

"Wysyłamy nadwyżkę pracowników do Niemiec, gdzie akurat jest wdrażany nowy model, a więc przejściowo potrzeba więcej ludzi. Pracownicy i z Tychów, i z Gliwic, mają świetną reputację, w związku z czym każdy chętnie ich przyjmuje" - powiedział dyrektor, oceniając, iż polscy pracownicy chętnie podejmują wyzwanie czasowej pracy za granicą, widząc w tym także szansę swojego rozwoju i nowych doświadczeń.

Opel Manufacturing Poland w Gliwicach, z odziałem w Tychach, to część europejskiej spółki Opel, która w ub. roku została przejęta od amerykańskiego General Motors przez francuską grupę PSA, właściciela marek Citroen i Peugeot. W listopadzie ub. roku nowy właściciel przedstawił plan dla Opla pod nazwą PACE!, zakładający m.in. utrzymanie wszystkich europejskich zakładów tej firmy, poprawę jej konkurencyjności oraz wzmocnienie pozycji rynkowej i osiągnięcie prognozowanych zysków.

Uruchomiona w 1999 r. fabryka silników wysokoprężnych w Tychach należała do japońskiego koncernu Isuzu Motors. W 2002 r. General Motors nabył 60 proc. udziałów w spółce, a wiosną 2013 r. wykupił pozostałe 40 proc. udziałów, stając się 100-procentowym właścicielem fabryki. Konsekwencją tej transakcji było jesienią 2013 r. połączenie fabryki z gliwickim zakładem Opla, pod jedną nazwą General Motors Manufacturing Poland. Obecnie, po przejęciu przez PSA, firma nosi nazwę Opel Manufacturing Poland.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy