Citroen C5 X zniknie z rynku. Francuzi mają nowy pomysł na swoją markę
Miał być powrót do czaru dawnych Citroenów, a wyszło rozczarowanie. Nie tyle samym modelem, co wynikami sprzedaży jakie może osiągnąć w obecnej rzeczywistości rynkowej. Mowa o C5 X, który nie doczeka się następcy, ponieważ Citroen ma teraz nowy pomysł na siebie.
Czasy kiedy wszystkie liczące się marki miały gamę modelową od miejskich aut do limuzyn klasy wyższej, minęły bezpowrotnie. Od lat producenci ograniczają swoją ofertę, rezygnując z modeli i wersji nadwoziowych uznawanych za niszowe. Częściowo jest to spowodowane odwieczną pogonią za zwiększaniem zysków, a częściowo szukaniem funduszy na inwestycje w elektromobilność.
Citroen chce jednak iść jeszcze dalej i ograniczyć się tylko do dwóch segmentów - klasy B oraz kompaktowej. Jak wyjaśnił szef marki Thierry Koskas w rozmowie z serwisem "Autocar", Citroen "potrzebuje pozostać w głównych segmentach, a nie niszowych". Oznacza to, że do wyboru będziemy mieli modele z rodziny C3, C4 oraz C5 Aircross, który jest niemałym, ale nadal kompaktowym SUV-em.
Powyższa decyzja oznacza, że następcy nie doczeka się Citroen C5 X, będący lekko podniesionym liftbackiem klasy średniej. Wydawało się, że w czasach kiedy klasyczne sedeny właściwie nie istnieją poza markami premium, stworzenie auta o sylwetce Citroenów z dawnych lat, ale o podniesionym nadwoziu w zgodzie z obecną modą, może zaciekawić klientów.
Tak się jednak nie stało, choć Koskas uważa, że C5 X nie sprzedaje się źle, jak na realia rynkowe. Niestety rynkowe realia są takie, że segment aut klasy średniej popularnych marek "właściwie nie istnieje". Można co prawda zastanawiać się, czy nie pomogłoby stworzenie wersji kombi, albo rozszerzenie gamy silnikowej. C5 X nigdy nie miał diesli, a 181-konna wersja benzynowa przetrwała w gamie tylko kilka miesięcy. Przez to chcąc mieć napęd mocniejszy niż niewiele ponad 130 KM, trzeba wybrać hybrydę plug-in, które nie cieszą się zbyt dużym zainteresowaniem.
Citroen C5 X trafił do sprzedaży w 2022 roku i póki co producent nie mówi jeszcze o dacie zakończenia jego produkcji. Można jednak domyślić się, że ta nadejdzie za najdalej kilka lat, wraz z wdrażaniem nowej strategii marki.
Testujemy Citroena C5 X. To posmak francuskiej awangardy
Thierry Koskas wypowiedział się także na temat opłacalności oferowania najmniejszych, miejskich samochodów. Jego zdaniem jest ona zerowa, ponieważ produkcja auta segmentu A oraz segmentu B kosztuje właściwie tyle samo, zaś klienci oczekują zauważalnej różnicy w cenie między nimi.
Z tego też powodu producent nie przewiduje powrotu najmniejszego C1. Zwyczajnie byłby nieopłacalny. Citroen chce jednak, aby jego samochody były proste, wygodne i przystępne cenowo i taką też strategię przyjął projektując nowe C3.
Co ciekawe, rezygnowanie z niszowych pojazdów nie dotyczy modelu Ami. Prawdopodobnie dlatego, że sam jest definicją prostoty i użyteczności, a do tego jako mikrosamochód mogą go nie obejmować zmiany w strategicznych założeniach dotyczących gamy klasycznych samochodów.