Chińczycy chcą podbić Europę tanimi autami na baterie. Jak bardzo tanimi?

Chińskie samochody elektryczne, dzięki niskim kosztom produkcji, stanowią bardzo poważną konkurencję dla aut znanych nam producentów. Chińczycy nie zamierzają jednak zatrzymać się na Azji i snują plany ekspansji na Stary Kontynent.

Popularność chińskich samochodów elektrycznych rośnie, a najlepiej świadczą o tym wyniki eksportu w minionym roku. Łącznie kraj opuściły wówczas 2 mln pojazdów. Dla porównania, w 2020 roku wynik był cztery razy niższy. Mało tego, jeśli tempo z pierwszego kwartału tego roku zostanie utrzymane, tegoroczny eksport może przekroczyć nawet 3 mln. Z Chin wyjeżdżają również pojazdy europejskich producentów. Przykładowo, w Państwie Środka powstaje BMW iX3 czy Dacia Spring. Ze względów oczywistych (rosnąca popularność elektryków) kierunkiem chińskiej ekspansji jest Europa. 

Reklama

Chińczycy planują ekspansję na Europę

W rozmowie z agencją Reuters Patrick Koller, dyrektor naczelny francuskiej firmy Faurecia, zajmującej się transportem samochodów, stwierdził, że rynek pojazdów elektrycznych jest "otwartą drogą" dla chińskich producentów. Dodał również, że rozmawiał z szefami przeszło dwudziestu chińskich marek. 

Według niego wiele z nich chce wejść do Europy. Jak stwierdził, "atrakcyjny samochód dla chińskich konsumentów" będzie również atrakcyjny dla Europejczyków.

Tym co ma przyciągać klientów, jest oczywiście koszt zakupu w porównaniu z autami "tradycyjnych" marek na rynku europejskim. Cena zaprezentowanego na targach w Szaghaju elektrycznego modelu Seagull od chińskiego producenta BYD ma startować od nieco ponad 11 tys. dolarów (przy obecnym kursie to nieco ponad 46 tys. złotych). Model ma 3780 mm długości, 1715 mm szerokości i 1540 mm wysokości. W ofercie znajdą się wersje z akumulatorem o pojemności 30 i 38 kWh oraz mocą 75 i 102 KM. Dla porównania ceny nieco mniejszego Volkswagena e-up! startują od ponad 96 tys. złotych.

Bill Russo, założyciel i dyrektor generalny firmy Automobility, zajmującej się doradztwem strategicznym, przewiduje, że Seagull stanie się najlepiej sprzedającym się samochodem w Chinach w przeciągu pół roku od premiery. Z kolei Koller jest zdania, że chińscy producenci ze względu na swoją "fantastyczną przewagę konkurencyjną" mogą dążyć, by w samej tylko Europie sprzedawać milion pojazdów rocznie. Analitycy zgadzają się co do tego, że chińskie elektryki będą stanowić poważną konkurencję dla znanych w Europie producentów aut. 

Plany chińskich marek co do Europy - nowe modele i nowe marki

BYD czyli jeden z największych chińskich producentów aut, wyeksportował w zeszłym roku 56 tys. pojazdów. Na rynkach europejskich producent oferuje już dużego, siedmioosbowego SUV-a Tang, kompaktowego crossovera Atto 3 oraz dużego sedana Han. 

Wkrótce do oferty ma dołączyć model Dolphin. Będzie oferowany z akumulatorem o pojemności 45 lub 60 kWh. Większy z nich, oferujący zasięg przekraczający 400 km, ma zadebiutować jako pierwszy. Jego cena ma wynosić 38 tys. euro (przy obecnym kursie ma to być nieco ponad 175 tys. złotych). Wersja z mniejszym akumulatorem (zasięg około 300 km) ma kosztować 30 tys. euro (nieco powyżej 138 tys. złotych).

Inna chiński producent samochodów, Nio, również ma nadzieję na wzmocnienie swojej pozycji na Starym Kontynencie. Niedawno ogłosił on, że wprowadzi przystępną cenowo markę samochodów elektrycznych w Europie. Niewykluczone jest, że ruszy również na rynek amerykański. Z kolei Zeekr, producent elektryków segmentu premium, należący do koncernu Geely zapowiedział, że do 2026 roku będzie dostępny na większości rynków europejskich.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama