Chciałeś zaoszczędzić? Komunikat w Audi wypomina klientom skąpstwo
Zapomniałeś dobrać opcji albo po prostu nie starczyło na nią pieniędzy? Znajdą się samochody, które każdego dnia będą wypominać ci skąpstwo. Przekonał się o tym właściciel nowego Audi, który po wciśnięciu przycisku na panelu klimatyzacji, przypomina sobie o swoim stanie konta.
Kiedyś, o tym jak dużo wydaliśmy na swoje auto, świadczyła między innymi liczba przycisków na desce rozdzielczej czy tunelu środkowym - im więcej ich było, tym lepiej, bo oznaczały one bogatsze wyposażenie. W tych gorzej wyposażonych egzemplarzach była z kolei masa zaślepek, choć niektórzy producenci projektowali nawet inne panele, żeby brak dodatków nie rzucał się w oczy. Te czasy już nie wrócą, bo wszystko przeniosło się na wyświetlacze.
Dziś już niemal wszystkimi funkcjami sterujemy z poziomu dużych, dotykowych ekranów. Dlaczego? Bo tak jest po prostu taniej - wystarczy tylko jakiś ekran i zdolny młodzieniec, który zaprojektuje szatę graficzną systemu multimedialnego. Fizyczne przyciski i pokrętła to już naprawdę rzadkość, nie wspominając o analogowych wskazówkach zegarów. Dziś, jak się okazuje, nawet jeśli przycisk na pokładzie jest, to wcale nie oznacza, że pełni jakąś rolę. Przekonał się o tym kierowca elektrycznego Audi Q4 e-tron, któremu jego własne auto wytknęło skąpstwo.
Sporego szoku doświadczył nabywca nowego, elektrycznego SUV-a z Ingolstadt. Konfigurując swój pojazd mężczyzna nie zdecydował się na wybór pakietu komfortowej klimatyzacji za 4190 zł, który pozwoliłby na ustawienie osobnej temperatury dla kierowcy, pasażera obok i siedzących na kanapie. Mimo tego, przycisk “SYNC", który służy do wyrównywania temperatury we wszystkich nawiewach, znajduje się na pokładzie niezależnie od tego, czy za niego zapłaciliśmy, czy nie. Co się zatem dzieje, gdy wciśniemy przycisk? Wówczas na ekranie multimedialnym pojawia się wielki komunikat, przypominający nam o naszym skąpstwie oszczędnym i racjonalnym podejściu do kwestii wyposażenia - "Ta funkcja nie została zakupiona". Wpis Duńczyka zrobił w sieci furorę: "Przyciski-zaślepki nie są złe. Za to ten komunikat przypomina mi, że jestem biedakiem" - komentuje właściciel Audi.
Gdy wszystkim steruje się za pośrednictwem ekranów, nietrudno wywnioskować, że odblokowanie pewnych funkcji ogranicza się do zdjęcia blokady. Na rynku można znaleźć wiele firm, które oferują dołożenie lub odblokowanie wyposażenia w nowych autach, tylko poprzez podłączenie się do auta kablem. Tu sytuacja jest zapewne podobna, bo skoro przycisk jest, to wystarczy przypisać mu funkcję... za co w salonie producenta trzeba ponad 4000 zł. Ale jeśli ktoś zdecyduje się na odblokowanie danej funkcjonalności poza ASO, pewnie znów ją straci przy kolejnej, zdalnej aktualizacji oficjalnego oprogramowania.
***