BYD YangWang U9 to chiński bat na Ferrari. Jest równie szybki, a połowę tańszy

Chiński koncern BYD rozpoczął zbieranie zamówień na produkcyjną wersję swojego pierwszego supersamochodu. YangWang U9 - bo tak nazywa się ten elektryczny bolid - osiągami dorównuje europejskim mocarzom, a przy tym wygląda naprawdę dobrze i kosztuje połowę tego, co włoskie egzotyki. To może być prawdziwy hit! Co o nim wiemy?

Najpierw zbudowali sobie fundamenty sprzedając tanie i poprawne elektryki, a teraz chcą trochę zaszaleć. Chiński koncern BYD, pod swoją luksusową marką YangWang, rozpocznie produkcję ultraszybkiego, elektrycznego sportowca, który swoimi osiągami dorównuje europejskim supersamochodom. Do pierwszej setki ma przyspieszać w mniej niż 2,4 sekundy, a licznik ma się zatrzymywać przy 309 km/h - to wszystko za mniej niż połowę ceny flagowego Ferrari SF 90. Zamówienia można już składać.

YangWang U9 ma cztery silniki i prawie 1300 KM

Blisko 5-metrowy, dwudrzwiowy sportowiec, którego masa własna to niecałe 2,5 tony, jest napędzany przez cztery niezależne silniki elektryczne, których łączna moc to 960 kW (1288 KM) a maksymalny moment obrotowy - i 1680 Nm. Tym sposobem, w optymalnym ustawieniu zapewniającym najlepszą trakcję, YangWang U9 potrafi się rozpędzić od 0 do 100 km/h w 2,36 sekundy i pokonać dystans 400 metrów w 9,78 sekundy. Prędkość maksymalna ograniczona została elektronicznie do 309,19 km/h.

Reklama

YangWang U9 ładuje się z mocą 500 kW

Całość napędza litowo-jonowo-fosforanowy (LFP) akumulator o pojemności 80 kWh, który sam w sobie waży ok. 630 kg. Wykorzystana bateria bazująca na chemii LFP jest mniej podatna na przegrzanie i zapewnia dłuższą żywotność. 800-woltowa platrofrma umożliwia ładowanie z maksymalną mocą 500 kW, co oznacza, że od 30 do 80 proc. samochód może doładować ponad 450 kilometrów zasięgu w zaledwie 10 minut. Co również ciekawe, ten samochód mogą ładować dwie ładowarki jednocześnie.

YangWang U9. Wnętrze inspirowane najlepszymi

Wnętrze flagowego sportowca ma wyglądać minimalistycznie i luksusowo, bo tu kierowca ma skupić się na jeździe, a pasażer mieć na czym zawiesić oko. Kokpit YangWanga U9 przypomina poniekąd Porsche 918 Spyder, jednak tu analogowych wskaźników nie zobaczymy. Przed kierowcą znajduje się poziomy ekran o wysokiej rozdzielczości, zaś na środku deski - śladem McLarenów i Lamborghini - pionowy.

YangWang U9 celuje w europejskich mocarzy

Z takim zapleczem Chiński sportowiec może spokojnie konkurować z najszybszymi samochodami europejskich marek tj. Ferrari SF 90, Lamborghini Revuelto czy McLarenem 765 LT. Niewątpliwie w tę właśnie grupę klientów celuje koncern BYD, który zapowiedział, że pierwsze samochody pojawią się u klientów już w połowie bieżącego roku. Cena? Rzecz jasna kosmiczna, ale to wciąż ułamek kwoty, którą trzeba zostawić w salonie Ferrari. YangWang U9 na rodzimym rynku został wyceniony na niecałe 1,7 mln jenów, czyli ok. 1,4 mln złotych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: BYD | samochody elektryczne | elektryki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy