Busy, czyli nieustanne igranie z ogniem. Bulwersujący film

Kierowanie samochodem uważane jest w powszechnej opinii za pracę fizyczną. Faktycznie, nie jest to lekki kawałek chleba. Tyle tylko, że fakt posiadania rąk i nóg nie czyni nas jeszcze kierowcami.

Kierowcy busów często zapominają o odpowiedzialności, jaka wiąże się z przewożeniem pasażerów.
Kierowcy busów często zapominają o odpowiedzialności, jaka wiąże się z przewożeniem pasażerów.INTERIA.PL

W tym zawodzie ważniejsza od sprawności fizycznej jest bowiem sprawna głowa. A z tą, niestety, bywa różnie... Wielu wpadających w sidła rutyny kierowców przekonuje się, że kierownicę obsługiwać można kolanami czy łokciami, a prawą stopę z powodzeniem zastąpić można lewą, gdy sytuacja wymaga np. zawiązania sznurówki w czasie jazdy... Pół biedy, gdy ktoś wykazuje się taką bezmyślnością jadąc w pojedynkę, na bocznej, rzadko uczęszczanej drodze. Co innego, gdy nawyki te wchodzą w krew zawodowcom, od których zależy bezpieczeństwo nas wszystkich. 

Zdaniem wielu uczestników ruchu w zastawieniu największych drogowych półgłówków prym wiodą kierowcy pasażerskich busów. Ci - pod presją czasu i innych - jeszcze większych - półgłówków (czytaj - właścicieli firm) - dokonują na publicznych drogach wyczynów, przy których samochodowe popisy Kena Blocka wyglądają na dziecinadę. Nie chodzi nam rzecz jasna o to, by piętnować taką czy inną grupę zawodową. Trudno nam jednak pojąć, dlaczego - mimo tylu tragedii z udziałem busów - dla części kierowców jazda z pasażerami wciąż niczym nie różni się od rozwożenia koksu czy ziemniaków...

Pod poniższym adresem prezentujemy film, który podesłał jeden z czytelników serwisu motoryzacja.interia.pl. Na pierwszym planie kierowca pasażerskiego busa - w lewej ręce okulary, w prawej telefon komórkowy i wzrok skupiony na "klepaniu" SMS-a. Wszystko na ruchliwej, dwupasmowej drodze przy autostradowej prędkości. Jak myślicie, jaką szansę na przeżycie mają pasażerowie takiego auta przy najechaniu na tył stojącej w korku ciężarówki? 

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas