Bardzo drogie holowanie. Ostrożnie z parkowaniem
Aż 440 złotych kosztuje w Warszawie odholowanie źle zaparkowanego samochodu, podczas gdy za normalne holowanie zepsutego auta trzeba zapłacić około 150 złotych.
Wszystko dlatego, że karne usunięcie samochodu zapisano w ustawie, która określa też maksymalną opłatę. O tym, ile trzeba zapłacić w rzeczywistości, decydują radni. Ci w Warszawie do swojej uchwały wpisali właśnie tę najwyższą stawkę. Podobnie jest w innych miastach.
Stawka za holowanie zapisana w ustawie jest jedynie wskazówką dla radnych. Ci przyjęli ją jednak bez żadnych zmian. W związku z tym firmy, które zajmują się usuwaniem aut ze stołecznych ulic, mogły zaproponować miastu wyższe opłaty. Być może wszystko to jest zgodne z prawem, ale czy uczciwe? Oceńcie sami.
Radni mętnie tłumaczą, że opłata powinna być dotkliwa. Nie biorą chyba jednak pod uwagę faktu, że kierowca i tak karany jest mandatem - na przykład w wysokości 200 złotych. Z drugiej jednak strony o tym, czy samochód rzeczywiście stwarza zagrożenie, często decyduje jeden strażnik miejski. W pierwszym półroczu ubiegłego roku odholowanie samochodu poskarżyły się 23 osoby. W dwóch przypadkach wydział kontroli przyznał rację kierowcom.
We Wrocławiu holowanie źle zaparkowanego samochodu kosztuje tyle samo co w Warszawie. Na 440 złotych składa się dojazd do miejsca zdarzenia, samo holowanie, przygotowanie protokołu przejęcia samochodu i oddania go na parking. Płacimy także za postój pomocy drogowej w czasie, kiedy źle zaparkowane auto jest wciągane na lawetę.
Poza tym do kosztów trzeba jeszcze doliczyć 33 zł za każdą rozpoczęta dobę, którą nasze auto spędzi na parkingu. Urzędnicy, którzy wykorzystali zapis w ustawie, pozwalający na ustalenie maksymalnej opłaty, tłumaczą, że około 90 złotych z tej sumy pozostaje w kasie miasta. Resztę zabiera pomoc drogowa.
Kraków już wkrótce w cenach holowania przebije i Warszawę, i Wrocław. Za usunięcie niewłaściwie zaparkowanego samochodu jego kierowca już niedługo będzie musiał pożegnać się z kwotą 459 złotych. Taką stawkę przegłosowali tydzień temu radni.
Opłatę będzie można zredukować o połowę, jeśli uda nam się odjechać autem zanim zostanie załadowane na lawetę. 459 złotych to jednak nie koniec wydatków. 35 złotych krakowianie zapłacą za każdą dobę, jaką samochód spędzi na parkingu. Do tych opłat doliczyć trzeba również mandat za złe parkowanie - od 100 do 500 złotych.
Można więc powiedzieć, że budżet gminy sporo zyska na tej podwyżce, ponieważ miesięcznie na lawetach odjeżdża w Krakowie 230 samochodów.