Angielskie samochody na angielskim ślubie

Ślub księcia Harry’ego i amerykańskiej aktorki Meghan Markle zelektryzował setki milionów ludzi na całym świecie. Drobiazgowo analizowano każdy szczegół wyglądu nowożeńców, przebieg ceremonii, listę zaproszonych gości, ich stroje. Mniejsze zainteresowanie, przynajmniej w polskich mediach, wzbudziły pojawiające się przy tej okazji pojazdy.

 Ze zdziwieniem przyjęliśmy wypowiedź pewnego telewizyjnego komentatora, który stwierdził, że jak na rangę wydarzenia, samochody w książęcym orszaku są jakieś takie... zwyczajne. No cóż, pełna zgoda, jeżeli uznamy, że Rolls-Royce, Bentley, Range Rover i Jaguar to marki przeciętne, by nie rzec plebejskie.

Brytyjczycy uwielbiają się zakładać. Mogli więc oczywiście również typować, jakim autem zostanie przywieziona do kaplicy w zamku Windsor panna młoda. Najmniej można było zarobić (a właściwie w ogóle), obstawiając Rolls-Royce’a. Na drugim, równie słabo płatnym miejscu w rankingu bukmacherów, znajdował się Bentley, na trzecim uplasował się Aston Martin, na czwartym Jaguar, a na piątym Lamborghini. Gdyby jakiś ryzykant obstawił, że jedno z państwa młodych przyjedzie na ślub pojazdem z... firmy Uber, dostałby 250 funtów za każdego postawionego na taki wybór funciaka.

Reklama

Obyło się bez niespodzianki. Meghan Markle przyjechała Rolls-Royce’em. Ale za to jakim! Phantom IV z roku 1950 był pierwszym samochodem tej marki w królewskich garażach Elżbiety II i księcia Filipa, dlatego jest darzony przez nich specjalnym sentymentem. W latach 1950-56 powstało zaledwie 18 sztuk tego modelu, przeznaczonego wyłącznie dla koronowanych głów, szefów państw (aż trzy posiadał dyktator Hiszpanii, generał Franco) i garstki innych wybrańców producenta. Do dzisiejszych czasów przetrwało 16 aut, z czego 15 jest eksponowanych w muzeach lub przechowywanych w prywatnych kolekcjach.

Ten królewski to prawdopodobnie jedyny egzemplarz Phantoma IV, któremu zdarza się wyjeżdżać na publiczne drogi. Ostatni raz uczynił to siedem lat temu, wioząc do ołtarza Kate Middleton, poślubiającą księcia Williama. Auto jest wyposażone w silnik o pojemności 5,7 litra i mocy 166 KM. A zatem nieszczególnie wysilony.

Bardzo ciekawy był również samochód, którym książę Harry i jego świeżo poślubiona małżonka pojechali na swoje wesele do pobliskiego Frogmore House. To elektryczny Jaguar E-type Zero, zbudowany na bazie zrewitalizowanego modelu E-Type z roku 1968.

Zajmująca się przygotowaniem ekskluzywnego kabrioletu w stylu vintage firma JLR Classic wyjęła z niego sześciocylindrowy silnik spalinowy XK oraz skrzynię biegów, wkładając w ich miejsce litowo-jonową baterię oraz motor elektryczny o mocy 220 kilowatów. Tak przekształcony samochód jest o 45 kg lżejszy od oryginału, ale zachował niemal identyczny rozkład mas, dzięki czemu równie dobrze się prowadzi. Jest jednocześnie bardziej dynamiczny - prędkość 100 km/godz. osiąga o sekundę wcześniej, po 5,5 s od startu. Potrafi rozpędzić się maksymalnie do 100 mil na godzinę (ok. 160 km/godz.). Jedyna modyfikacja w nadwoziu polegała na zastąpieniu tradycyjnych reflektorów światłami ledowymi, korzystniejszymi z punktu widzenia zarządzania energią. Zmienił się też nieco wygląd kokpitu i zestaw wskaźników.

E-Type Zero, w dużym stopniu korzystający z rozwiązań technicznych modelu I-Pace, to na razie niejako prototyp. Kierownictwo JLR Classic liczy jednak, że z chwilą rozpoczęcia produkcji seryjnej stanie się rynkowym hitem. Po takiej reklamie...     

W tym miejscu warto jeszcze raz przypomnieć ślub księcia Williama i Kate Middleton sprzed siedmiu lat. Wówczas młodzi jechali na przyjęcie weselne Astonem Martinem DB6 MK2 Volante, rocznik 1969, który był prezentem dla księcia Karola z okazji jego 21 urodzin. Też nieźle.

A propos prezentów. Przynajmniej dwa pojazdy w licznej flocie reprezentacyjnych, królewskich limuzyn w kolorze burgundu, są podarkami. Jeden z nich to Rolls-Royce Phantom VI, będący darem dla uczczenia srebrnego jubileuszu łaskawego panowania Elżbiety II (klasyczną  dla marki RR figurkę Spirit of Ecstasy na masce zastąpiła postać św. Jerzego, walczącego ze smokiem). Drugim jest Bentley, który Jej Królewska Mość otrzymała w roku  jubileuszu złotego.

Ten luksusowy sedan wykazuje bliskie techniczne pokrewieństwo z modelem Arnage, ale jest od niego dłuższy, wyższy i szerszy, ma też zwiększony rozstaw osi. Wszystko po to, by zapewnić najważniejszej pasażerce odpowiednią wygodę i dostojeństwo podczas wsiadania i wysiadania. Zgodnie z wymogiem czasu został również solidnie opancerzony i wyposażony w kuloodporne szyby.

Elżbieta II znana jest zresztą ze swojego zamiłowania do motoryzacji. Niejednokrotnie, i to nawet całkiem niedawno, była fotografowana za kierownicą ulubionego Land Rovera podczas przejażdżek po królewskich posiadłościach. Jako jedyna obywatelka Wielkiej Brytanii może legalnie prowadzić samochód, nie mając prawa jazdy.

Od roli kierowcy nie stronią także jej wnuki. Co ciekawe, o ile przy oficjalnych okazjach ze względów patriotycznych korzystają z pojazdów marek brytyjskich (inna sprawa, do kogo one teraz należą), to na co dzień preferują wozy niemieckie. Książę Harry gustuje w Audi S3. Jego starszy brat William bywa widywany w A5.   

Warto dodać, że od wielu lat Rolls-Royce, Bentley i Jaguar oraz Land Rover również mają zagranicznych właścicieli. Rolls-Royce należy do BMW, Bentley do grupy Volkswagen, a Jaguar i Land Rover do hinduskiego koncernu Tata Motors. Na ślubie wystąpiły jednak (poza elektrycznym) rdzennie angielskie pojazdy...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy