9,45 zł za wyjazd do miasta samochodem? To grubo ponad 1500 zł miesięcznie

Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju przygotowuje zmiany w przepisach, które pozwolą władzom samorządowym na podwyższanie opłat za parkowanie. Pierwsza godzina postoju będzie kosztować maksymalnie 0,15 proc. minimalnego wynagrodzenia, a w ścisłych centrach dużych miast 0,45 proc. Opłaty będą mogły obowiązywać również w weekendy. Zaskakuje spokój, z jakim tę wiadomość przyjęli internauci i to pomimo tytułów z mediach, zwiastujących "szok dla kierowców".

Spokój to mało powiedziane. Raczej obojętność, która powoduje, że na pierwszy plan wybijają się komentarze przychylne zapowiadanym podwyżkom.

"Centra miast, jak na przykład okolice rynków, powinny być dla pieszych a nie dla aut" - pisze "staszek".

"Powinno być 15 zeta + opłaty za wjazd do centrum. Używanie samochodu wyłącznie (...) w mieście jest bez sensu, [a] ci co używają przestrzeń publiczną efektywnie, powinni być z opłat zwolnieni: motocykle, rowery, samochody, które wiozą np. 4 pasażerów, komunikacja publiczna. To (...) prędzej czy później zawita do pl" - wtóruje mu "Q".

Reklama

Być może powyższa wiadomość nie wywołała emocji, ponieważ nie jest nowa. Informacje o planach uwolnienia opłat za parkowanie w miastach pojawiały się już wcześniej.

Niewykluczone, że cisza wynika ze słabej... znajomości matematyki. Nie każdy potrafi obliczyć, że owe 0,45 proc. minimalnej płacy (obecnie wynosi ona 2100 zł brutto) to ni mniej ni więcej 9,45 zł. Gdyby ktoś chciał dojeżdżać samochodem do pracy w centrum i codziennie zostawiać auto w strefie płatnego postoju, musiałby miesiąc w miesiąc wysupłać grubo ponad 1500 zł. Pewnie taniej wyszłyby taksówki. 

Trzecim wytłumaczeniem obojętności wobec ministerialnych planów jest, jak się to dzisiaj mawia, "przykrycie" ich przez inne wydarzenia. Oto z dumą ogłoszono, że w Krakowie przybędzie kilkadziesiąt nowych, legalnych miejsc parkingowych. Konkretnie na ul. Dietla, jednej z najruchliwszych arterii w śródmieściu. Przez wiele lat samochody parkowały tam na chodniku, zresztą niespecjalnie uczęszczanym przez pieszych. Od jakiegoś czasu muszą stać na jezdni. Miejscowy Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu chciałby, aby mogły to czynić nie tylko w weekendy oraz w dni powszednie od 20 do 7, ale przez cały tydzień i całą dobę.

 Jest to rozwiązanie testowe, w ciekawy sposób uzasadniane przez ZIKiT. Otóż do jego wprowadzenia skłoniło tę instytucję m.in. zdarzenie z marca, kiedy to w tym rejonie miasta zepsuła się ciężarówka, blokując na 6 godzin jeden z dwóch pasów jezdni. Inspektorzy ZIKiT-u twierdzą, że nie dostrzegli wówczas jakichkolwiek wynikających stąd utrudnień w ruchu, co stanowiło dodatkową zachętę do sprawdzenia, co będzie, jeśli taka blokada zostanie niejako zainstalowana na stałe.

Drastyczne podwyżki opłat za parkowanie, komplikowanie organizacji ruchu, celowe korkowanie ulic, zmniejszanie liczby miejsc postojowych. Wszystko to ma zniechęcać kierowców do samochodowych wypraw do centrów miast.

"Decyzja samorządu o zmianie limitu opłat za parkowanie w tych strefach może być np. skutecznym narzędziem walki ze smogiem, korkami, a także sposobem promocji ekologicznego transportu publicznego, ruchu pieszego i rowerowego w centrach (...)" - czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju na pytanie o powody zmiany cen za parkowanie, zadane przez jedną z redakcji

W kontrze do oficjalnie propagowanej polityki uspokajania ruchu stoi hojne rozdawanie przez władze samorządowe uprawnień do wjazdu w rejony trudno dostępne dla zwykłych mieszkańców.

We wspomnianym w Krakowie w ubiegłym roku przyznano ponad 920 identyfikatorów, pozwalających na swobodny wjazd autem do tzw. strefy B, czyli ulic w rejonie okolonym Plantami. 22 zezwolenia rozdysponowała kancelaria prezydenta Krakowa, 39 otrzymali miejscy radni, 10 - Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, 13 - Wyższe Seminarium Duchowne, 15 - Kuria Metropolitalna, 30 - Komenda Wojewódzka Policji, 41 - Małopolski Urząd Wojewódzki, 17 - rady dzielnic. Ponadto urzędy, miejskie spółki, różnego rodzaju instytucje, wyższe uczelnie. 25 identyfikatorów przekazano 21 nieujawnionym z nazwiska osobom prywatnym.

Ciekawostką jest fakt, że 6 samochodowych wjazdówek dostała firma, "szerząca ideę systemów bezobsługowych wypożyczalni rowerowych."       

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy