40 tys. zł dopłaty za złomowanie używanego auta. Nowy pomysł na elektryki

Zamiast dopłaty do zakupu używanego samochodu elektrycznego, rekompensata za jego złomowanie po konkretnym okresie użytkowana pojazdu na terenie Polski. Taki pomysł proponuje w rozmowie z Interią prezes Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego SAMAR - Wojciech Drzewiecki.

Zapowiadane przez rząd dopłaty w wysokości 40 tys. zł do używanych samochodów elektrycznych wywołują sporo kontrowersji. Eksperci zwracają uwagę, że taki ruch skutkować może napływem do Polski wyeksploatowanych aut elektrycznych np. z Niemiec. Nad sposobami zabezpieczenia się przed takim scenariuszem pracuje obecnie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. 

Ciekawą alternatywę dla pomysłów resortu finansów kreśli w rozmowie z Interią prezes Instytutu Badania Rynku Motoryzacyjnego SAMAR - Wojciech Drzewiecki. W opinii eksperta warto zastanowić się nad odwróceniem rządowego pomysłu i wprowadzeniem dopłat do złomowania aut elektrycznych. Chociaż brzmi to absurdalnie idea zdaje się warta rozważenia. Dlaczego?

Reklama

Zezłomujesz elektryczne auto, dostaniesz 40 tys. zł

Drzewiecki proponuje, by nie ingerować w rynek pojazdów używanych kusząc nabywców dopłatami do zakupu auta z rynku wtórnego. Jego zdaniem, zdecydowanie lepszy efekt z perspektywy rozwoju polskiego rynku samochodów elektrycznych miałoby wprowadzenie rekompensat wypłacanych w momencie wycofania zużytego elektrycznego samochodu z eksploatacji.

Mówiąc wprost - chodzi o dopłatę wypłacaną właścicielowi po zezłomowaniu elektrycznego auta w polskiej stacji demontażu pojazdów. W jaki sposób ekspert argumentuje swój pomysł?

Z perspektywy klienta indywidualnego może się wydawać, że takie postawienie sprawy - paradoksalnie - zmniejszy popyt na nowe elektryki. Jeden właściciel, po zainkasowaniu dopłaty do nowego pojazdu, licząc na kolejną po jego złomowaniu, nie będzie się kwapił z wymianą auta. Trzeba jednak pamiętać, że zdecydowaną większość - grubo ponad 70 proc. - nabywców nowych aut w Polsce stanowią klienci biznesowi. W ich przypadku taka polityka może być bardzo korzystna i w efekcie mocno stymulować popyt na nowe auta elektryczne w Polsce. Dlaczego? 

Pamiętajmy, że w przypadku aut elektrycznych klienci szybciej przekonują się do alternatywnych sposobów finansowania, a wraz z upowszechnianiem się pojazdów typu BEV zjawisko będzie tylko narastać. Dotyczy to zwłaszcza rosnącej popularności takich form użytkowania jak np. wynajem długoterminowy. Korzystając z pojazdu w ramach abonamentu nie musimy przejmować się degradacją baterii i co za tym idzie utratą wartości pojazdu. W ramach stałej miesięcznej opłaty użytkujemy auto jak własne, a po zakończeniu umowy, zwracamy je operatorowi.

Abonament zamiast własności? Rekompensaty za złomowanie mogą napędzić rynek

Z perspektywy przywiązanego do własności klienta indywidualnego może się to wydawać niezbyt racjonalne, ale klienci biznesowi patrzą na abonamenty w zupełnie inny sposób. Zalet jest sporo - całą ratę takiego wynajmu możemy odpisywać od podatku, cały czas korzystamy z nowych pojazdów (ważne z perspektywy wizerunku firmy) i - co najważniejsze - mamy komfort prognozowania kosztów użytkowania samochodu przez cały okres trwania umowy.

W tym miejscu warto podkreślić, że wstępne założenia dotyczące dopłat do samochodów nowych mówią o kwocie 30 tys. zł "nie wyższej niż pierwsza wplata". Dla klienta biznesowego oznacza to, że - przynajmniej teoretycznie - mógłby wynająć taki pojazd nie ponosząc wysokich kosztów początkowych. Wprowadzenie dopłaty za złomowanie sprawiłoby z kolei, że jego rzeczywisty nabywca - operator floty - nie musiałby ponosić całości kosztu wynikającego z utraty wartości. Samochody - zgodnie z założeniami obecnej polityki klimatycznej - funkcjonowałyby więc w "obiegu zamkniętym". Właścicielom flot, zamiast sprzedawać zużyte pojazdy po okresie ich wynajmu, po prostu opłacałoby się oddać je do stacji demontażu.

Rekompensaty za złomowanie używanych elektryków. Szansa dla polskich firm

Pomysł Wojciecha Drzewieckiego z Samaru ma też inną zaletę, którą w perspektywie dokonującej się właśnie transformacji energetycznej, trudno przecenić. Dopłacając do złomowania aut elektrycznych po konkretnym okresie użytkowania ich na polskim rynku, stymulujemy rynek recyklingu baterii akumulatorów. To ogromnie ważne, bo w szerszej perspektywie polskie przedsiębiorstwa mogłyby nawet zdobyć dominującą pozycję w tej nowej gałęzi przemysłu motoryzacyjnego w Europie. 

Dopłaty wypłacane w końcu "życia" pojazdu w sposób pośredni stymulowałyby nie tylko rozwój nowych miejsc pracy w Polsce, ale też nowoczesne technologie. Śmiało można prognozować, że w efekcie prężnie rozwijałby się nie tylko rynek firm odzyskujących cenne surowce, ale też np. dających nowe życie zużytym pakietom baterii - chociażby w postaci domowych magazynów energii. 

Drzewiecki wskazuje również na inny - ważny z punktu widzenia budżetu - argument za wprowadzeniem takiego rozwiązania. W przeciwieństwie do pomysłów wychodzących od strony rządu, wypłata rekompensat dopiero po zakończeniu eksploatacji pojazdu używanego pozwala przesunąć wydatki w czasie.   

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy