100 km za 5 zł? Tak, w volkswagenie!
W końcu ubiegłego wieku szef koncernu Volkswagena - Ferdynand Piech - postawił przed niemieckimi inżynierami bardzo ambitny plan.
Chciał, by opracowali pojazd, który miał pokonać kolejną motoryzacyjną barierę. Nie chodziło jednak o ustanowienie rekordu prędkości - Volkswagen, jako pierwszy producent na świecie, stworzyć miał w pełni funkcjonalny samochód, który zużywać ma mniej niż 1 litr paliwa na 100 km.
Po wielu latach prac - w 2002 roku - niemiecka firma zaprezentowała koncepcyjny, dwuosobowy (kabina w układzie tandem) model o nazwie 1-litre. Samochód wyposażony był w hybrydowy układ napędowy (niewielki silnik Diesla 0,8 l o mocy 29 KM i motor elektryczny rozwijający 14 KM). Ambitnego celu nie udało się osiągnąć - liczne testy wykazały, że realne zużycie oleju napędowego oscylowało w okolicach 1,4 l/100 km, co - samo w sobie - było jednak rewelacyjnym wynikiem.
W 2009 roku, na salonie we Frankfurcie Volkswagen pokazał udoskonaloną wersję pojazdu wpisującego się w ideę Ferdynanda Piecha - model L1. Dzięki zastosowaniu lżejszych materiałów - m.in. włókien węglowych - auto miało lepszy stosunek masy do mocy i zużywało jeszcze mniej paliwa.
XL1 nie wzbudził sympatii
Kolejna wersja rozwojowa tego auta - oznaczona symbolem XL1 - zadebiutowała w 2011 roku. Miejsce premiery wybrano z typową dla Niemców subtelnością - wbijając kij w mrowisko Volkswagen zaprezentował swój pojazd na salonie motoryzacyjnym w Katarze. Wśród szejków zbijających fortuny na eksporcie ropy naftowej XL1 nie wzbudził sympatii, ale nie sposób było przejść obok niego obojętnie.
Pojazd traktować można jako pokaz kunsztu niemieckich inżynierów. Dwuosobowe auto, w którym kierowca i pasażer siedzą już obok siebie - mierzy 3,89 m długości, 1,67 m szerokości i zaledwie 1,16 m wysokości. Nadwozie typu monocoque wykonano z włókien węglowych, do napędu zaprzęgnięto układ hybrydowy składający się z dwucylindrowego silnika wysokoprężnego i motoru elektrycznego. Pierwszy - o pojemności zaledwie 0,8 l rozwija moc 48 KM i w zmodyfikowanej wersji trafiać ma m.in. do nowego modelu up!. Drugi generuje jedynie 27 KM, ale może się za to pochwalić maksymalnym momentem obrotowym wynoszącym aż 140 Nm.
Silnik elektryczny czerpie energię z akumulatorów litowo-jonowych, które - w trybie całkowicie elektrycznym - zapewniają autu maksymalny zasięg 40 km (można je doładowywać bezpośrednio z sieci).
Co ciekawe inżynierom Volkswagena udało się osiągnąć wyznaczony przez Piecha cel - w trybie mieszanym samochód zużywa 0,9 l oleju napędowego na 100 km. Dlaczego o nim piszemy?
Będzie produkcja
Do tej pory XL1 traktowany był jedynie w kategoriach ciekawostki i motoryzacyjnego "wynalazku". Zarząd niemieckiej marki podjął jednak dość zaskakującą i bardzo odważną decyzję - jest już pewne, że auto trafi do produkcji!
Dokładna data wprowadzenia go do oferty nie jest jeszcze znana (wszystko wskazuje na to, że nastąpi to w przyszłym roku), ale i tak oznacza to krok milowy w historii motoryzacji. Nawet jeśli rzeczywiste średnie zużycie paliwa wynosić będzie 1,5 l auto i tak będzie o wiele praktyczniejsze niż produkowane obecnie pojazdy z napędem elektrycznym.
XL1 nie wymaga długotrwałego ładowania, można go zatankować na każdej stacji benzynowej, przyspiesza do 100 km/h s 11,9 s i rozpędza się do - ograniczonej elektronicznie - prędkości maksymalnej 160 km/h!
Niestety, by cieszyć się możliwością pokonania 100 km za jedyne 5 zł trzeba będzie pożegnać się z grubszą gotówką. Przedstawiciele Volkswagena milczą na temat cen, ale potwierdzają jednocześnie, że - właśnie z uwagi na wysokie koszty produkcji - powstanie jedynie krótka seria XL1.