Zabrakło 0,01 sekundy

Po raz kolejny czwarta eliminacja Wyścigowych Równoległych Mistrzostw Polski im. Janka Wdowczyka - LOTOS POWER CUP - została rozegrana na Pomorzu w szczycie wakacyjnego sezonu. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Prawie 120 kierowców na oczach kilku tysięcy widzów walczyło o jak najlepsze czasy.

W finale mini spotkali się Tomasz Wójcik w hondzie civic i Aleksander Muczko w fiacie SC. Szybszy okazał się Muczko, osiągając czas przejazdu 14,83 sek. Po raz pierwszy w najlepszej dwójce zabrakło Mariusza Wilkosa, którego rover nie wytrzymał trudów rywalizacji.

W mini plus zwyciężył Radek Petera w niesamowicie szybkim suzuki swift. W finałowym przejeździe pokonał on powracającego na wyścigowe tory Stanisława Jaworowicza. Czas zwycięzcy 12,8 sek.

W dieslu na starcie pojawiło się tylko czterech kierowców, z czego tylko dwóch to pretendenci do tytułu Mistrza Polski. O tym, jak słabą obsadę miała ta klasa podczas eliminacji w Pruszczu Gdańskim świadczy fakt, że czwarty zawodnik w eliminacjach uzyskał czas 16,79 sek., czyli o ponad 4 sekundy więcej niż wynosi rekord klasy.

Finał był zaskoczeniem. Wystartował w nim Bartosz Wilczek w skodzie pickup i debiutant, Daniel Guliński w corrado. Po zapaleniu się zielonego światła skoda została na starcie (awaria skrzyni biegów) i komplet punktów zdobył kierowca corrado. Czas zwycięzcy - 13,95 sek.

Reklama

Jeżeli profi - to tylko Mielcarek. Podczas czwartej eliminacji tegorocznych MP Xawery po raz kolejny stanął na najwyższym miejscu podium. Z większym silnikiem pod maską i dużymi problemami z trakcją uzyskał w finale czas 12,83 sek. pokonując startującego hondą civic type-r Krystiana Mazura.

W klasie profi plus byliśmy świadkami amerykańskiego finału - wystartowały w nim bowiem dwa chevrolety corvette. Z tego pojedynku zwycięsko wyszedł Maciej Krajewski, który uzyskał czas 13,04. Jego rywal - Robert Natora był wolniejszy o 0,23 sek.

W turbo spotkali się odwieczni rywale, czyli Marcin Wawrzak w crx Eurolift Promotor i Witek Karałow w hondzie civic VTG. Szybszy okazał się Syncro uzyskując czas 12,4 sek.

W turbo plus finał rozegrał się pomiędzy walczącym o tytuł MP Marcinem Czernikiem z Lotos Teamu a Maciejem Pietruszką, który swoją obecność w ostatnim wyścigu zawdzięcza głównie awarii samochodu Tomka Nagórskiego. Marcin nie dał szans swojemu przeciwnikowi przekraczając linię mety ponad 1,5 sekundy wcześniej. Czas zwycięzcy 11,92 sek.

W finale maxi na starcie spotkali się dwaj kierowcy z tej samej stajni - Marcin Blauth w typhoonie i Grzegorz Staszewski w corvette 4x4. Zwyciężył Blacha po falstarcie GS-a, uzyskując czas 11.01

W outlaw spotkali się najszybsi kierowcy ze wszystkich klas. Tutaj pazur pokazał Biały Kot - czyli corvette 4x4 z Grzegorzem Staszewskim za kierownicą. W finałowym przejeździe ten duet pokonał Arkadiusza Oziębło w audi S4 Lotos. Czas przejazdu - 9,37 czyli tylko 0,01 sekundy wolniej od rekordu Polski. Jak przyznał najszybszy kierowca czwartej eliminacji nie było to wszystko na co stać jego auto. Ze względu na problemy z trakcją musiał odpuścić gaz na ostatnich metrach.

Tradycyjnie na starcie stawili się też motocykliści.

W klasie moto zwyciężył Krzysztof Balicki na kawasaki ZX6R. W moto plus najszybszy okazał się Roland Krzemiński na suzuki GSXR 1000. Uzyskał on czas przejazdu 10.58 sek. W moto maxi pewnie zwyciężył Konrad Kobczyk z czasem 10.36 sekundy. Mimo wilgotnej nawierzchni motocykliści pokazali, że czas poniżej 11 sekund nie jest dla nich żadnym wyzwaniem.

Podczas zawodów odbyły się też próbne przejazdy quadów i gokartów. Mimo nie najlepszych czasów zmagania tych nietypowych pojazdów wzbudziły wielki entuzjazm wśród kibiców. Teraz kibiców i zawodników czeka miesiąc przerwy. Kolejna eliminacja Lotos Power Cup odbędzie się 2 września w Toruniu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lotos | Corvette | starcie | Plus | SEK
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy