COTY 2011! Wygrał "elektryk"

Dzisiaj ogłoszono wyniki plebiscytu Car of the Year 2011. Tegorocznym tryumfatorem został nissan leaf.

Japoński elektryczny pojazd wyprzedził gorącą alfę romeo giulietta i rodzinnego opla meriva.

Oto klasyfikacja tegorocznego plebiscytu COTY.

1. Nissan Leaf (257 pkt)

2. Alfa Romeo Giulietta (248 pkt)

3. Opel Meriva (244 pkt)

4. Ford C-Max/Grand C-Max (224 pkt)

Reklama

5. Citroën C3/DS3 (175 pkt)

6. Volvo S60/V60 (145 pkt)

7. Dacia Duster (132 pkt)

Konkurs Car of the Year organizowany jest już od blisko 40 lat. W gronie jurorów znajduje się 59 dziennikarzy z 23 krajów (w tym dwóch Polaków). Każdy z nich ma do dyspozycji 25 punktów.

Jednemu modelowi dziennikarz nie może przyznać więcej niż 10 punktów i do tego niedopuszczalna jest równa liczba punktów w przypadku pierwszego i drugiego miejsca.

W konkursie tym nie ma podziału ani na klasy, ani też na gatunki pojazdów. Natomiast warunkiem dopuszczenia do rywalizacji jest premiera w bieżącym roku (w tym wypadku 2010), dostępność na przynajmniej pięciu europejskich rynkach oraz zakładana roczna sprzedaż na poziomie nie niższym niż 5 tysięcy sztuk.

Proces wyboru zwycięzcy przebiegał dwuetapowo. Najpierw, 2 listopada ogłoszona listę ścisłych finalistów, na której znalazło się 7 pozycji. Spośród nich wybrano zwycięzcę.

Po raz pierwszy w historii plebiscytu okazał się nim samochód o napędzie elektrycznym (wcześniej, w 2005 roku tryumfowała hybrydowa toyota prius). To wynik kontrowersyjny, gdyż COTY słynęło do tej pory z faworyzowania samochodów niezbyt drogich, dostępnych szerokiemu gronu kierowców i praktycznych. Tymczasem leaf przez najbliższe lata będzie traktowany najwyżej jako technologiczna ciekawostka - zarówno przez ograniczony zasięg (160 km to zasięg optymalny, korki lub klimatyzacja drastycznie go skracają) jak i wysoką cenę (30 tys. euro).

Leaf to elektryczny, pięciomiejscowy hatchback segmentu C zaprojektowany został tak, by z powodzeniem wypełniać mógł funkcję rodzinnego samochodu do codziennej jazdy.

Napędzany energią elektryczna zmagazynowaną w litowo-jonowych akumulatorach pojazd ma zasięg 160 km (100 mil), dzięki czemu zaspokoić ma potrzeby większości użytkowników. Badania dowodzą bowiem, że ponad 80 % kierowców pokonuje mniej, niż 100 km dziennie.

Elektryczny silnik (zamontowany po z przodu po lewej stronie) dostarcza 80 kW (107 KM) mocy, dynamiczną jazdę zapewnia moment obrotowy 290 Nm, który dostępny jest już od najniższych obrotów. Prędkość maksymalna 140 km/h nie jest może imponująca, ale duży moment obrotowy pozwala sądzić, że kierowca leaf EV nie będzie narzekać na dynamikę. 48 litowo-jonowych baterii zamontowano pod podłogą, co korzystnie wpłynęło na rozłożenie masy pojazdu.

Samochód naładować można bezpośrednio z garażowego gniazdka, pełny cykl trwa mniej niż 8 godzin. Imponująca jest jednak możliwość szybkiego ładowania. Naładowanie baterii do poziomu 80% trwa około 30 minut, krótkotrwałe - 10 minutowe doładowanie - zapewnia autu zasięg około 50 km. Niestety wymaga to dostępu do specjalnego trójfazowego prostownika, którego koszt to - bagatela - 45 tys. dolarów.

Bateria akumulatorów waży około 200 kg. Nissan zastrzega jednak, że masa pojazdu gotowego do jazdy będzie mniejsza, niż podobnej klasy auta z tradycyjnym układem napędowym. Masę baterii rem kompensuje bowiem mniejsza masa samej jednostki napędowej oraz brak konieczności stosowania ciężkich przekładni.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: elektryczny | Pojazd | Nissan | Nissan Leaf | COTY | Car of the Year
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy