COTY 2011! Wygrał "elektryk"

Dzisiaj ogłoszono wyniki plebiscytu Car of the Year 2011. Tegorocznym tryumfatorem został nissan leaf.

Niespodzianka czy kompromitacja
Niespodzianka czy kompromitacjaINTERIA.PL

Japoński elektryczny pojazd wyprzedził gorącą alfę romeo giulietta i rodzinnego opla meriva.

Oto klasyfikacja tegorocznego plebiscytu COTY.

Konkurs Car of the Year organizowany jest już od blisko 40 lat. W gronie jurorów znajduje się 59 dziennikarzy z 23 krajów (w tym dwóch Polaków). Każdy z nich ma do dyspozycji 25 punktów.

Jednemu modelowi dziennikarz nie może przyznać więcej niż 10 punktów i do tego niedopuszczalna jest równa liczba punktów w przypadku pierwszego i drugiego miejsca.

W konkursie tym nie ma podziału ani na klasy, ani też na gatunki pojazdów. Natomiast warunkiem dopuszczenia do rywalizacji jest premiera w bieżącym roku (w tym wypadku 2010), dostępność na przynajmniej pięciu europejskich rynkach oraz zakładana roczna sprzedaż na poziomie nie niższym niż 5 tysięcy sztuk.

Proces wyboru zwycięzcy przebiegał dwuetapowo. Najpierw, 2 listopada ogłoszona listę ścisłych finalistów, na której znalazło się 7 pozycji. Spośród nich wybrano zwycięzcę.

Po raz pierwszy w historii plebiscytu okazał się nim samochód o napędzie elektrycznym (wcześniej, w 2005 roku tryumfowała hybrydowa toyota prius). To wynik kontrowersyjny, gdyż COTY słynęło do tej pory z faworyzowania samochodów niezbyt drogich, dostępnych szerokiemu gronu kierowców i praktycznych. Tymczasem leaf przez najbliższe lata będzie traktowany najwyżej jako technologiczna ciekawostka - zarówno przez ograniczony zasięg (160 km to zasięg optymalny, korki lub klimatyzacja drastycznie go skracają) jak i wysoką cenę (30 tys. euro).

Leaf to elektryczny, pięciomiejscowy hatchback segmentu C zaprojektowany został tak, by z powodzeniem wypełniać mógł funkcję rodzinnego samochodu do codziennej jazdy.

Napędzany energią elektryczna zmagazynowaną w litowo-jonowych akumulatorach pojazd ma zasięg 160 km (100 mil), dzięki czemu zaspokoić ma potrzeby większości użytkowników. Badania dowodzą bowiem, że ponad 80 % kierowców pokonuje mniej, niż 100 km dziennie.

Elektryczny silnik (zamontowany po z przodu po lewej stronie) dostarcza 80 kW (107 KM) mocy, dynamiczną jazdę zapewnia moment obrotowy 290 Nm, który dostępny jest już od najniższych obrotów. Prędkość maksymalna 140 km/h nie jest może imponująca, ale duży moment obrotowy pozwala sądzić, że kierowca leaf EV nie będzie narzekać na dynamikę. 48 litowo-jonowych baterii zamontowano pod podłogą, co korzystnie wpłynęło na rozłożenie masy pojazdu.

Samochód naładować można bezpośrednio z garażowego gniazdka, pełny cykl trwa mniej niż 8 godzin. Imponująca jest jednak możliwość szybkiego ładowania. Naładowanie baterii do poziomu 80% trwa około 30 minut, krótkotrwałe - 10 minutowe doładowanie - zapewnia autu zasięg około 50 km. Niestety wymaga to dostępu do specjalnego trójfazowego prostownika, którego koszt to - bagatela - 45 tys. dolarów.

Bateria akumulatorów waży około 200 kg. Nissan zastrzega jednak, że masa pojazdu gotowego do jazdy będzie mniejsza, niż podobnej klasy auta z tradycyjnym układem napędowym. Masę baterii rem kompensuje bowiem mniejsza masa samej jednostki napędowej oraz brak konieczności stosowania ciężkich przekładni.

AFP
AFP
INTERIA.PL
AFP
AFP
AFP
AFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas