Twoje auto jest elementem "zasobów gospodarki narodowej"

Pisaliśmy niedawno o perypetiach jednego z naszych czytelników, który otrzymał zawiadomienie z Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Łodzi o wszczęciu postępowania administracyjnego, na wniosek Wojskowego Komendanta Uzupełnień, "w sprawie przeznaczenia samochodu osobowo-terenowego Dacia Duster do wykonania świadczenia rzeczowego w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny".

Właściciel, a właściwie współwłaściciel (wraz z żoną) Dacii, kupionej w salonie samochodowym w 2011 r., bardzo zdziwił się tą informacją, gdyż twierdzi, że jego Duster nie jest żadną terenówką - ma podstawowy silnik, napęd jedynie na przednią oś i nijak nie nadaje się do celów militarnych, jak również do wykorzystania w akcjach ratowniczych podczas klęsk żywiołowych.

O wyjaśnienia w powyższej sprawie zwróciliśmy się do Urzędu m. Łodzi oraz do Ministerstwa Obrony Narodowej.

Według informacji przekazanej przez Grzegorza Gawlika z UMŁ (dziękujemy za szybką reakcję!), urząd ten realizuje jedynie zlecenia miejscowej Wojskowej Komendy Uzupełnień i nie ma wpływu na wybór przez armię określonych typów pojazdów. We wspomnianym przypadku WKU jednoznacznie wskazało Dacię Duster, z napędem na 2 lub 4 koła, jako samochód spełniający wymogi wojska.

Reklama

Jak poinformował nas z kolei ppłk Jaceń Sońta, rzecznik prasowy MON (tu również dziękujemy za szybką i obszerną odpowiedź), nie istnieje lista modeli samochodów, które mogą być "pobierane z gospodarki narodowej [z przeznaczeniem] na uzupełnienie potrzeb mobilizowanych jednostek wojskowych" (hm..., ciekawe, czy ktoś z prywatnych właścicieli aut ma świadomość, że jego wóz jest elementem "zasobów gospodarki narodowej"?).

Wojsko kieruje się "Katalogiem marek i typów pojazdów eksploatowanych w Polsce", wydawanym przez Instytut Transportu Samochodowego. Kryteria doboru wynikają z "tabeli należności do etatu, przeznaczenia jednostki wojskowej oraz zadania, jakie ma ona do wykonania w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny." Generalnie wystarczy, by pojazd był dopuszczony do ruchu po drogach publicznych. W razie wątpliwości co do przydatności wybranego samochodu, można przeprowadzić jego oględziny.

Co ważne, nigdzie nie jest powiedziane, że wojsko powinno interesować się wyłącznie terenówkami. "Samochody terenowe (tzw. wysokiej mobilności) nie są traktowane, w toku realizacji nakładania obowiązku świadczeń rzeczowych, w sposób szczególny" - pisze ppłk Sońta. Z tego punktu widzenia zatem również Dacia Duster ze słabym dieslem pod maską i napędem tylko na dwa koła może z powodzeniem "iść do woja".

Niestety, ani z jednego ani z drugiego pisma nie dowiedzieliśmy się jednoznacznie, czy "obowiązek świadczenia rzeczowego na rzecz obronności państwa" jest przypisany trwale do wskazanego przez wojsko pojazdu czy ściśle wiąże się z osobą jego właściciela. Mówiąc inaczej, czy nowy właściciel samochodu, kupionego na rynku wtórnym, może zostać po jakimś czasie zaskoczony informacją, że jego auto figuruje w ewidencji wojskowej i zostaje powołane na przykład na ćwiczenia czy też pojazd taki z chwilą sprzedaży jest z owej ewidencji wykreślany, a cała administracyjna procedura zaczyna się od początku.

Rzecznik MON przypomniał jedynie, że właściciel pojazdu znajdującego się w ewidencji wojskowej musi niezwłocznie powiadomić odpowiedni "organ administracyjny" o sprzedaży samochodu (ewentualnie o jego zezłomowaniu). Grzegorz Gawlik z UMŁ napisał, że "(...)Ewidencja świadczeń dotyczy pojazdu oraz jego właściciela. Właściciel pojazdu ma obowiązek powiadomić Urząd o sprzedaży przesyłając lub okazując dowód sprzedaży pojazdu. Po otrzymaniu zawiadomienia decyzja zostaje uchylona.(...)"

Oceń swój samochód. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy