Rozbili auta za 4 mln dolarów! Trafią przed sąd

W Japonii rusza właśnie proces dotyczący jednego z najdroższych wypadków drogowych w dziejach ludzkości. Szkody dotyczące zdarzenia, w którym ucierpiało m.in. osiem Ferrari, trzy Mercedesy i jedno Lamborghini oszacowano na 4 mln dolarów.

Do zdarzenia doszło 4 grudnia 2011 roku na autostradzie Chugoku Expressway w prefekturze Yamaguchi. W wypadku 10 osób odniosło drobne obrażenia, jednak droga była zamknięta aż sześć godzin. Tyle czasu zajęło ekipom ratunkowym posprzątanie jezdni - wraki znajdowały się na odcinku aż 400 metrów.

W karambolu uczestniczyły m.in: Dwa Ferrari F430 (jeden w wyczynowej wersji Scuderia, warte po około 400 tys. dolarów), dwa Ferrari 360 modena (po około 200 tys. dolarów), dwa Ferrari F355 (po 150 tys. dolarów), Lamborghini Diablo (jeden z kultowych i ekstremalnie drogich samochodów z lat 90-tych, obecnie wart około 200 tys. dolarów), Nissan GT-R, trzy Mercedesy (w tym 600CL) oraz... Toyota Prius (20 tys. dolarów).

Reklama

Lokalna policja skierowała do prokuratury wnioski o ukaranie dziesięciu kierowców w wieku od 38 do 61 lat, którzy - zdaniem funkcjonariuszy - przekroczyli obowiązującą prędkość i nie zachowali bezpiecznego odstępu między swoimi pojazdami. Kolumna złożona z kilkunastu supersamochodów udawała się na zlot motoryzacyjny w Hiroszimie. Gdy 61-letni kierowca jednego z Ferrari na łuku drogi stracił opanowanie nad pojazdem, pozostałe auta wzajemnie się taranowały. Kierowcy wyjaśniali później policjantom, że - z racji osiągów aut - nie byli świadomi prędkości z jaką się poruszali.

Zdjęcia z tego niecodziennego wypadku lotem błyskawicy obiegły media na całym świecie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy