Robi prawo jazdy, ale wcześniej musiała głodować

W Afganistanie rośnie liczba kobiet posiadających prawo jazdy.

W Afganistanie rośnie liczba kobiet posiadających prawo jazdy.

Za czasów talibów Afganki w ogóle nie mogły same wychodzić z domów. Kultura i religia sprawiły, że nawet po amerykańskiej interwencji w Afganistanie przez kilka lat widok kobiety za kierownicą należał do rzadkości.

Miasto Herat leży na zachodzie Afganistanu i jest jednym z centrów intelektualnych kraju. Spośród setek tysięcy mieszkańców, zaledwie 80 kobiet posiada prawo jazdy. Ale co najmniej drugie tyle zapisało się w ostatnich tygodniach na kursy.

- Do tej pory musiałam jeździć do pracy autobusem. Oznaczało to długie czekanie na przystanku. Nie mogłam wsiąść do każdego autobusu, bo samotna kobieta nie może siedzieć w autobusie razem z mężczyznami - mówi jedna z kursantek. Jedną z otwartych w Heracie szkół nauki jazdy również prowadzi kobieta. - Mamy kursantkę, której mąż i rodzina nie pozwolili zapisać się na kurs. Kobieta przez dwa dni nic nie jadła, aż wymusiła zgodę. W ubiegłym tygodniu pomyślnie zdała egzamin - opowiada właścicielka jednej ze szkół.

Reklama

Od czasu obalenia reżimu talibów, liczba samochodów na afgańskich drogach wzrosła kilkunastokrotnie. Wielu Afgańczyków nie posiada jednak prawa jazdy, a fałszywe dokumenty kupuje na bazarach. Kobiety za kierownicą można spotkać jedynie w większych miastach. Wszystkie mają za sobą pomyślnie zdane egzaminy.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy