Porzucił mercedesa z 2004 roku. Bo zepsuła się skrzynia

We wtorek odbyła się licytacja, na której sprzedano porzuconego na warszawskich Bielanach mercedesa.

Auto przeszło na własność miasta w czerwcu ubiegłego roku, po przeszło rocznym oczekiwaniu na zgłoszenie się właściciela - poinformował stołeczny ratusz.

Rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk powiedział, że historia porzuconego samochodu zaczęła się w 2010 r., gdy straż miejska otrzymała kilka zgłoszeń, że na warszawskich Bielanach stoi opuszczony, brudny mercedes.

"Straż miejska próbowała znaleźć właściciela samochodu, który był na holenderskich numerach. Za pomocą numeru VIN sprawdzano w Holandii, a także w Polsce, czy nie został skradziony. Ponieważ nie udało się znaleźć właściciela, w czerwcu ubiegłego roku Rada Warszawy podjęła decyzję, że samochód przechodzi we władanie miasta" - powiedział rzecznik.

Reklama

Dodał, że kiedy sprawą zainteresowały się media, wówczas zgłosił się właściciel samochodu - warszawiak. "Powiedział, że porzucił mercedesa ze względu na usterkę w skrzyni biegów. Powiedział też, że nie rości sobie praw do samochodu i że cieszy się, że miasto przejęło do niego prawa" - podkreślił Milczarczyk.

Rzecznik dodał, że samochód został odnowiony, zarejestrowany i przeszedł badanie techniczne; jest sprawny.

Zarząd Mienia m.st. Warszawy wystawił auto w przetargu nieograniczonym. Cena wywoławcza samochodu to 27 tys. zł.

Licytowany mercedes to typ E 200 CDI, wersja W 211, data pierwszej rejestracji 2004 r.- sedan. Samochód w kolorze granatowym metalicu, ma skórzaną tapicerkę, automatyczną skrzynię biegów, drewniane wykończenia.

Licytacja była krótka - samochód sprzedano za 27 tys. 600 złotych.

Nowy właściciel auta Tadeusz Hanusiak przyznał, że nigdy przedtem mercedesem nie jeździł. Najbardziej w samochodzie spodobał mu się kolor i wyposażenie. Dobra cena jest - powiedział szczęśliwy właściciel mercedesa. W pierwszą podróż pan Hanusiak wybiera się do Wyszkowa. Nie wyklucza, że latem pojedzie w dłuższą trasę. Oczywiście z żoną.

Licytacja skończyła się po zaledwie dwóch przebiciach. 8-letnia limuzyna w kolorze granatowy metalic ze skórzaną tapicerką, czterostrefową klimatyzacją i automatyczną skrzynią biegów cieszyła się umiarkowanym zainteresowaniem. Do licytacji zgłosiły się tylko 3 osoby, a cała procedura trwała zaledwie kilka minut.

Po pierwszej ofercie - 27 tys. złotych, tożsamej z ceną wywoławczą, komisja poinstruowała uczestników, że każda oferta musi być wyższa o 300 złotych. Pan z nr 3 szybko się poprawił i od razu padła suma 27 tys. 600 złotych od uczestnika z nr 1. Pozostali dwaj natychmiast zrezygnowali, więc szczęśliwym posiadaczem został Tadeusz Hanusiak z Wyszkowa. Sam przyznał, że handluje samochodami. Wie, że tego typu samochód może kosztować 32 -33 tys. złotych.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: 'Wtorek' | porzucić
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy