Policjanci nie lubią... tuningu?

Jakoś ucichły ostatnio informacje o nocnych spotkaniach miłośników mocnych i głośnych samochodów. Imprezach, które budziły okolicznych mieszkańców i mobilizowały policję. Nie oznacza to bynajmniej, że służby mają święty spokój. Tyle, że teraz częściej pracują w bardziej ludzkich porach dnia. Niedawno były obecne podczas zlotu tuningowanych pojazdów w Pieskowej Skale koło Krakowa. Efekt: 87 mandatów, 17 pouczeń, 6 wniosków o ukaranie do sądu, zatrzymane 32 dowody rejestracyjne oraz 2 prawa jazdy. Całkiem niezły urobek, jak na jeden weekend i jedno miejsce.

Nietrudno się domyśleć, że akcja policji wywołała żywą dyskusję w internecie. 

"tuning": "w Polsce najłatwiej jest wypisać mandat."

"Panbuk": "Przyszli chłopcy w mundurkach i popsuli ludziom zabawę."

"otwarte_okno": "I bardzo dobrze. Karać kierujących autami i motocyklami. Montują sobie te wydechy, że z kilometra ich słychać. Da się jakoś znieść gdy jedzie jeden, ale gdy jedzie ich kilka, czy kilkanaście, to można słuch stracić."

"szal": "Bardzo dobra akcja policji! Tępić szaleńców na drogach!"

"Russia Frog": "Impreza zamknięta, policja nie miała prawa nic zrobić. To zwykła prowokacja."

Reklama

"Bleb": "Taka zamknięta impreza, że na publicznej drodze Ojców-Pieskowa Skała. Na jednym odcinku, pomimo że towarzystwo się rozjechało, nie dało się znieść swądu spalonej gumy (jechałem na rowerze), a oznaczenia poziome jezdni były niewidoczne - przykryte gumą z opon."

"Ada": "Ktoś wie, jakim cudem po drogach jeżdżą tuningowane graty z czerwonymi, zielonymi i fioletowymi lampami do jazdy dziennej i nikt nie reaguje?"

"Tyrion.L": "Gdzie u tych ludzi rozum? Dlaczego nie mogą spotkać się na jakimś torze wyścigowym, tylko w parku narodowym gdzie ludzie szukają spokoju?"

"Tomek": "Bo na torze wyścigowym za byle poślizg płaci się 1000 zł kary za niebezpieczną jazdę. Pojedź na TrackDay do Poznania to zobaczysz, byłem kilkadziesiąt razy i widziałem już niejedno. Tor nie służy do wyszalenia się, jak co niektórym się wydaje."

"jaja": "Te auta miałyby problem z przejściem weryfikacji na złombol, a ci robią nimi zloty. Wstyd tym do ludzi wyjechać, to spotykają się z podobnymi sobie."

"Ja": "Czy przyciemnione szyby i lampy tylne były przedmiotem kontroli?"

"Janusz": ""Działania ukierunkowane były na zapewnieniu bezpieczeństwa w ruchu drogowym, uczestnikom zlotu i okolicznym mieszkańcom". Naprawdę wydaje się wam, że ktoś uwierzy? Policja myśli tylko o mandatach."

"ok.": "A gdzie ci ludzie mają się spotykać... polikwidowane wszystkie takie miejsca... brak torów za małą opłatę... jakiś placów... nikt o to nie dba... a to dla niektórych cel życia... lub hobby..."

"jano": "Gdzie ci ludzie mają się podziać ? Może warto zrobić coś dla nich, ale łatwiej karać."

"Tm": "Brawo policja! A ci niepełnosprawni umysłowo zrobili sobie zlot z paleniem gumy w parku narodowym. Trzeba mieć coś poważnie z głową, żeby wymyślić coś takiego."

"kret": "Jeżeli jest zlot aut tuningowanych to wiadomo, że odbędą się wyścigi - palenie gum i inne popisy dotyczące tych aut - ale to nie powód żeby uczestników karać! Takie zloty powinny odbywać się na płytach lotnisk wojskowych opuszczonych przez wojsko a takich mamy kilka - na nich jest miejsce na wszystkie te popisy! Organizator się nie postarał."

"@": "Łatwo i bez problemów nałożyło się mandaciki i git majonez. Tam gdzie trzeba trochę pomyśleć i wysilić się to już gorzej idzie. Ale leniuszki."

Zacznijmy od tego, że zlot tuningowanych pojazdów w Pieskowej Skale nie jest nowością. Podobny odbył się również w ubiegłym roku. I wtedy też interweniowała policja, były liczne kontrole, sypały się mandaty. Organizatorzy nie mogli zatem czuć się w żaden sposób zaskoczeni obecnymi działaniami służb porządkowych. Najwyraźniej jednak uznali, że zabawa jest warta ewentualnych nieprzyjemności.

Napisaliśmy: organizatorzy? A może tylko pomysłodawcy. Prawdę mówiąc nie wiemy bowiem, czy weekendowe wydarzenie miało charakter legalnej, zgłoszonej gdzie trzeba, spełniającej wszelkie formalne wymogi, odpowiednio zabezpieczonej imprezy czy też spotkania towarzyskiego. W końcu każdemu wolno wybrać się samochodem na wycieczkę. A że tym samym czasie i miejscu zjawiło się jeszcze kilkuset znajomych? Cóż, można to uznać za czysty przypadek...

Czy można się dziwić, że zlotem zainteresowała się drogówka? Wyobraźmy sobie, jaka spadłaby na nią krytyka, gdyby tego nie uczyniła. Pomimo skarg innych użytkowników publicznej bądź co bądź drogi i realnego zagrożenia dla uczestników ruchu. Oczywiście zjazd fanów tuningu jest doskonałą okazją do szybkiego wykonania miesięcznego planu, zakładającego nałożenie ustalonej liczby mandatów (o ile takie plany faktycznie istnieją), ale jesteśmy dalecy od podejrzeń, że to właśnie było głównym celem działań policji  Pieskowej Skale.

Czy osoby, zainteresowane dokonywaniem różnorakich przeróbek samochodów, mają prawo do kultywowania swoich pasji? Żyjemy w wolnym kraju, więc jak najbardziej. Należy się tylko zastanowić, czy ich hobby zasługuje na powszechną akceptację i oficjalne wsparcie. Urządzanie, za publiczne pieniądze, miejsc, gdzie amatorzy tuningu mogliby się wyżywać. I nie chodzi tu o estetyczne efekty ich pracy nad pojazdami, często nader wątpliwe, ale właśnie o bezpieczeństwo. Nie jest przecież tajemnicą, że z punktu widzenia przepisów wiele samodzielnie "ulepszonych" aut nie powinno być w ogóle dopuszczonych do ruchu.         


     

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama