Ona w kuchni, on przy samochodzie. Wzorce płyną zza oceanu...

Boże Narodzenie. Tradycyjny, oczywiście godny pożałowania, podział ról w trakcie przedświątecznej krzątaniny wygląda następująco: ona spędza długie godziny w kuchni, on coś tam pomoże przy porządkach i zakupach, ale skupia się przede wszystkim na samochodzie.

Owszem, można poprzestać na umyciu nadwozia i posprzątaniu wnętrza, ale warto pójść dalej i postarać się o odpowiednie ozdobienie pojazdu. Spotyka się na naszych drogach auta reniferopodobne. Z imitującą nos słynnego Rudolfa czerwoną kulą na osłonie chłodnicy i sterczącymi ponad dachem rogami. Całość, ku uciesze dzieciarni, ma rzecz jasna nawiązywać do zaprzęgu św. Mikołaja. Wygląda pięknie, ale niewątpliwie stać nas jednak na coś ambitniejszego. Wzorce jak zwykle płyną zza oceanu...

W okresie poprzedzającym wigilię telewizja pokazuje bogato iluminowane domy i ogrody. Ich właściciele, stojąc na tle rozjarzonych dziesiątkami tysięcy kolorowych lampek posesji, sań, naturalnej wielkości jeleni, krasnali, Santa Clausów, styropianowych bałwanów itp. opowiadają  z dumą, ile to położyli kilometrów kabli, ile w tym roku zainstalowali punktów świetlnych i ile tygodni zeszło im na tej robocie. Jest się czym chwalić, ale...

Reklama

Ale Amerykanie idą jeszcze dalej - potrafią bajecznie rozświetlić nie tylko swoje domostwa, ale i pojazdy. Pomysłowość i wysiłek zmotoryzowanych dekoratorów są tym godniejsze uwagi, że w ich przypadku trudno liczyć na szerszą publiczność i uznanie - ze względu na obowiązujące przepisy, stworzone przez pozbawionych fantazji smutasów, nie da się takimi samochodami wyjechać na publiczne drogi (choć niektórzy próbują).

Ci, którzy z różnych względów, na przykład z obawy o kłopoty z elektryką, nie zdecydują się pójść w ślady mieszkańców USA, mogliby przynajmniej zainteresować się propozycją jednej z tamtejszych firm. Oferuje ona specjalny, świąteczny zestaw, na który składa się przystrojona choinka oraz uchwyty i pasy, pozwalające zamocować ją na dachu auta. Podobno na tyle bezpiecznie, że drzewku nie straszne są ani zimowe wiatry, ani jazda z dużą prędkością. Na stronie sprzedawcy nie brakuje rzecz jasna cytatów z komentarzy zachwyconych klientów. "Moja żona, dzieci, a i ja także, mieliśmy mnóstwo radości, jeżdżąc  po okolicy samochodem z choinką na dachu. Sąsiedzi przyglądali się nam i pozdrawiali - pewnie żałując, że nie mają własnego The Christmas Car Tree" - czytamy w jednym z wpisów.

Choinkowy komplet do samochodu kosztuje jedyne 44,99 dolarów, po przecenie z 99,99 USD. To prawdziwa okazja. Niestety, w tym roku już nie zdążycie z zakupem. Na razie musi wam więc wystarczyć klasyczna, polska, choinka...  zapachowa.

 

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy