Nowy samochód papieża. Tak, oczy was nie mylą

Papież Franciszek słynie ze swojej skromności. Nie dziwi więc, że w roli papamobile nie widuje się już luksusowych limuzyn czy Mercedesów klasy G. Nowym środkiem transportu dla głowy Kościoła Katolickiego została właśnie... Dacia Duster!

To nie żart. Renault sprezentowało Papieżowi specjalnie przygotowany egzemplarzy Dustera. Budową pojazdu zajął się dział odpowiedzialny za prototypy i zamówienia specjalne Dacii. W przebudowie rumuńskich inżynierów wsparła również lokalna firma Romturingia.

Chociaż samochód zachował klasyczną architekturę wnętrza (miejsca siedzące dla pięciu osób), w kabinie pojawił się wygody fotel pełniący rolę papieskiego tronu. Wnętrze zdobi przyjemna dla oka beżowa tapicerka.

Zgodnie z upodobaniami Franciszka auto zyskało lekką, ażurową nadbudówkę, która zapewnia jedynie minimum ochrony przed warunkami atmosferycznymi. Samochód został też delikatnie obniżony. W stosunku do standardowego Dustera prześwit zmniejszono o 30 mm. Nie jest to jednak efekt zwiększenia masy lecz celowe działanie mające na celu łatwiejsze zajmowanie miejsca w kabinie.

Reklama

Tajemnicą pozostaje silnik - wiemy jedynie, że mamy do czynienia z egzemplarzem wyposażonym w napęd na obie osie. To z kolei sugeruje, że pod maską drzemie benzynowe 1,3 l TCE (130 KM lub 150 KM) lub wysokoprężny 1,5 l BlueDCi (115 KM). "Miejskie" przeznaczenie sugeruje jednak obecność silnika benzynowego.

Wiele wskazuje na to, że podarowany papieżowi samochód to ten sam egzemplarz, który służył Franciszkowi przy okazji jego niedawnej pielgrzymki do Rumunii. Papież Franciszek wielokrotnie widywany był w samochodach, które nie mają wiele wspólnego z reprezentacyjnymi limuzynami. Przykładowo - w czasie swojej wizyty w Brazylii - korzystał on z... Fiata Idea. W czasie pielgrzymki do Armenii (2016 rok) Papież wożony był na tylnej kanapie... Dacii Logan. Gdy w tym samym roku, z okazji Światowych Dni Młodzieży, przyleciał do Krakowa, podróżował po mieście skromnym Volkswagenem Golfem Sportsvanem, który trafił później na aukcję charytatywną.

Licytowanie otrzymanych w darze pojazdów to powszechnie stosowana przez Franciszka praktyka. Przykładowo, gdy w 2018 roku za kwotę 718 tys. euro sprzedano sprezentowany Franciszkowi egzemplarz Lamborghini Huracan, większość z wylicytowanej kwoty spożytkowano na pomoc mieszkańcom irańskiego miasta Niniva oblężonego wówczas przez bojowników "Państwa Islamskiego".

Franciszek zawstydził również wielu hierarchów Kościoła Katolickiego, gdy w 2013 roku, przyjął od jednego z duchownych (księdza z Pescantina koło Werony) prezent w postaci wysłużonego, blisko 30-letniego, Renault 4. Papież zgodził się przyjąć nietypowy prezent dopiero, gdy poprzedniemu właścicielowi udało się go przekonać, że sam dysponuje nowszym samochodem, a ten wystarczająco już przysłużył się biednym. Ostatecznie pojazd z przebiegiem ponad 300 tys. km trafił do watykańskich garaży.



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy