Najwyższy mandat świata?!
500 zł i "nagroda" w postaci 10 pkt. karnych. To największy wymiar kary, jaki polski kierowca otrzymać może od policjantów drogówki za konkretne wykroczenie.
By ostudzić temperament najjurniejszych mistrzów kierownicy, policjanci mogą jednak sumować poszczególne przewinienia. Na konto pirata wpłynąć może wówczas niezliczona liczba punktów (rekordziści w jeden dzień dostawali ponad sto) lecz maksymalna wysokość grzywny nie może przekroczyć tysiąca złotych. Dla przeciętnego "Kowalskiego" ze średnią krajową to dotkliwa kara, ale właściciel wartego kilkaset tysięcy porsche czy lexusa najpewniej w ogóle jej nie odczuje. Dlatego właśnie w wielu krajach (m.in. w Finlandii czy Szwajcarii) obowiązują tzw. "mandaty progresywne".
Oznacza to, że nakładając mandat na konkretnego kierowcę, funkcjonariusz drogówki posługuje się specjalnym wzorem, który uwzględnia takie czynniki, jak np. zarobki zatrzymanego oraz to, czy ma on na swoim utrzymaniu rodzinę. Taki sposób wymierzania kar wydaje się bardziej sprawiedliwy, chociaż wysokość niektórych mandatów wydawać się może astronomiczna.
Nowym rekordzistą świata może okazać się pewien Szwed, który w piątek zatrzymany został przez drogówkę w Szwajcarii. Kierowca, który najprawdopodobniej wracał właśnie z Niemiec, gdzie odebrał swojego nowego mercedesa SLS, kilkukrotnie przekroczył prędkość. Na autostradzie A12 jego auto poruszało się z prędkością niemal 290 km/h, czyli 2,5 razy większą niż dopuszczalna.
Co ciekawe, kierowca zatrzymany został na podstawie zdjęcia wykonanego przez fotoradar. Chociaż na autostradzie zamontowanych jest wiele tego typu urządzeń, tylko jedno z nich było w stanie zarejestrować jego wyczyn. Fotoradary starszej generacji, powszechnie używane w Szwajcarii, są bowiem wyskalowane jedynie do 200 km/h.
Po przesłuchaniu przez policję obywatel Szwecji został zwolniony. Policjanci, na poczet kary, skonfiskowali jednak wartego ok. milion złotych mercedesa SLS. O wysokości kary orzekać będzie sąd. Grzywna wynieść może nawet 650 tys. euro, czyli - bagatela 2,9 mln złotych!
Przed rozprawą wnikliwej kontroli poddany zostanie samochód Szweda. Stwierdził on bowiem, że w jego fabrycznie nowym pojeździe doszło najpewniej do awarii prędkościomierza...