Jeremy Clarkson znów ma problem. Po psie o imieniu Drogba, teraz...
Prezenter popularnego programu Top Gear, Jeremy Clarkson, został oskarżony o rasizm. Tym razem nie tylko przez telewidzów, ale również przez OFCOM - urząd nadzorujący na Wyspach standardy w mediach.
Podczas specjalnego programu poświęconego Birmie, Clarkson stojąc na moście, który wraz z kolegami właśnie zbudował, powiedział do kamery "szkoda, że jest skośny". W tym samym momencie w kadrze widać było Tajlandczyka, który szedł w jego kierunku. Co więcej, słowem "slope", którego użył Clarkson, określane są w slangu osoby o azjatyckim wyglądzie.
Showman zapewne chciał zaimponować telewidzom sprytną grą słów, ale tym razem był to o jeden żart za daleko. Urząd regulujący media ustalił, że prezenter świadomie użył rasistowskiego sformułowania, a redaktorzy BBC, odpowiedzialni za przygotowanie programu do emisji na to nie zareagowali. Według OFCOM powinni byli dokładnie sprawdzić w słownikach, czy takie słowo, wypowiedziane w tym kontekście, możne kogoś urazić.
Sprawę pogarsza fakt, że Clarkson nie wypowiedział swej sentencji spontanicznie. Była ona wcześniej umieszczona w skrypcie.
BBC na razie nie skomentowało ustaleń brytyjskiego regulatora. Tuż po emisji programu w marcu tego roku na ręce BBC napłynął pozew wystosowany przez jedną z indyjskich gwiazd kina. Somin Uha zażądała od korporacji miliona funtów odszkodowania za szkody moralne, jakie komentarz Jeremiego Clarksona mógł wyrządzić Azjatom.