Drogówka z radarem. Mrugasz "długimi"?

Polskie prawo nie uwzględnia zakazu informowania innych kierowców o patrolu drogówki dokonującym pomiaru prędkości.

Mimo tego wielu kierowców, którzy ostrzegają innych uczestników ruchu przed kontrolą naraża się na mandat. Policjanci często powołują się na przepis mówiący o "nieuzasadnionym użyciu świateł drogowych".

Zwyczaj ostrzegania innych kierowców przed drogówką jest popularny na całym świecie. Co ciekawe, nie wszędzie grozi za to mandat.

Jak donosi "Gazeta Wyborcza" "mruganiem długimi" zajął się nawet amerykański Sąd Federalny. Sprawa dotyczy zdarzenia do jakiego doszło 12 października 2012 roku.

Michael Elli - mieszkaniec Ellisville w stanie Missouri - postanowił ostrzec innych kierowców przed patrolem drogówki. Pech chciał, że jednym z nich był jadący z przeciwka zastępca szeryfa - George Corless. Na widok "mrugającego" światłami drogowymi pojazdu funkcjonariusz zawrócił swój samochód i postanowił zatrzymać kierowcę. Michael Elli otrzymał wówczas wezwanie do sądu (tak jak dzieje się to w przypadku poważnych wykroczeń drogowych), na którym widniał zarzut "niedozwolonego migania światłami - ostrzegania przed radarem".

Reklama

W sądzie Michael Elli poinformowany został, że większość tego typu spraw kończy się grzywną w wysokości 1000 dolarów. Kierowca stanowczo odmówił jej przyjęcia twierdząc, że nie złamał żadnego konkretnego przepisu. Sędzia zawiesił rozprawę na dwa miesiące, po tym czasie sprawa została umorzona.

Jednak Elli to nie wystarczyło - skontaktował się z Amerykańską Unią ds. Wolności Obywatelskich i - przy wsparciu jej prawników - sam wytoczył proces miastu Ellisville. Amerykanin domagał się odszkodowania za to, że pogwałcono jego "wolność słowa i ekspresji', którą gwarantuje mu pierwsza poprawka do konstytucji...

Jak informuje "Gazeta Wyborcza" w tym tygodniu ogłoszono wyrok. Sędzia Henry Autrey przyznał rację kierowcy stwierdzając, że policja nie ma prawa karać kierowców za tego typu zachowania. Ponieważ w Stanach obowiązuje prawo precedensu oznacza to, że kierowcy ostrzegający innych o patrolu drogówki mogą się czuć bezpiecznie.

Sędzia Autrey nie tylko zgodził się z argumentem, że "miganie światłami jest formą ekspresji" ale wręcz stwierdził, że jest to działanie pozytywne. Jego zdaniem stanowi ono bowiem "zachętę do przestrzegania prawa" dla kierowców jadących z przeciwka.

Póki co nie wiadomo jeszcze, jakiej wielkości odszkodowanie otrzyma od państwa Michael Elli.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy