Abonament zamiast mandatu? Nowy pomysł BMW
Abonament zamiast płacenia za mandaty? Na coś takiego wpaść mogli jedynie w... BMW!
YouTube Premium, Spotify czy Deezer - bazujące na abonamentach aplikacje to dziś lukratywny rynek. Nie dziwi więc, że w dobie elektrycznej rewolucji i spadków sprzedaży dyktowanych pandemią koronawirusa, producenci pojazdów chcą mieć w nim swój udział.
Dobrym przykładem twórczego podejścia do nabywców swoich pojazdów jest BMW, które już w 2018 roku wprowadziło w USA abonament na usługi Apple CarPlay. Początkowo inkasowano od amerykańskich klientów 80 dolarów rocznie. Płacąc z góry 300 dolarów można było wykupić "dożywotnią" usługę, co w praktyce oznaczało nielimitowany dostęp przez okres 240 miesięcy (20 lat). Amerykańscy nabywcy BMW nie byli jednak zachwyceni tym pomysłem i firma szybko się z niego wycofała.
Nie oznacza to jednak, że BMW porzuciło plany abonamentowania niektórych usług typu "concierge". Amerykańscy kierowcy wykupić mogą np. dostęp do usługi o nazwie "Traffic Camera Information". To część "pakietu technologii BMW ConnectedDrive", z którego, przez trzy miesiące, korzystać można bezpłatnie. Po tym okresie, chcąc skorzystać z aplikacji, należy wykupić roczny abonament w wysokości 25 dolarów.
Działanie "Traffic Camera Information" opiera się na bazie danych i ostrzega kierowców o fotoradarach czy urządzeniach monitorujących przejazd na czerwonym świetle. W dużym uproszczeniu można ją porównać do znanego w Polsce Yanosika, chociaż ten - podobnie jak np. Google Wave - bazuje głównie na informacjach pochodzących od innych kierowców. Co ważne, aplikacja BMW ostrzega również przed mobilnymi kontrolami prędkości, wykorzystując w tym celu dane pozyskane od Cedar Electronics. Usługa może być aktywowana w dowolnym modelu BMW wyposażonym w Live Cockpit Professional. Zbliżając się do miejsca kontroli, kierowca ostrzegany jest stosownym komunikatem na cyfrowych zegarach i opcjonalnym wyświetlaczu przeziernym HUD.
Póki co usługa nie jest oferowana na rynkach europejskich.