Taksówkarze nie mają licencji i nie dają paragonów

20 mandatów i zatrzymany jeden dowód rejestracyjny - to wynik kontroli 85 taksówek i kierowców świadczących usługi przewozu osób w Warszawie.

Najczęstszymi naruszeniami przepisów były brak licencji i niewydanie paragonu fiskalnego. Zastrzeżenia budził także brak widocznych cenników za przejazd.

Kontrolerzy natrafili też na taksówki bez kas fiskalnych, w których nieprawidłowo działały taksometry. Byli też kierowcy, którzy podczas jazdy rozmawiali przez telefon lub mieli niezapięte pasy. Ten obowiązek spoczywa jednak tylko na tych, którzy świadczą usługi przewozu osób. Taksówkarze nie muszą zapinać pasów.

- Pasy zapinam, jak jeżdżę sam - tłumaczy pan Zygmunt z jeden z korporacji taksówkowych w rozmowie z reporterem RMF FM. Bo jak ja teraz będę jechał z pasażerem, pas będę miał zapięty, no to ktoś za pas pociągnie i mnie udusi, w sekundę, nawet nie będę wiedział kiedy - dodaje taksówkarz.

Reklama

Według niego, większość nieprawidłowości bierze się stąd, że taksówki prowadzi ostatnio wiele przypadkowych osób.

- Bo i z kelnera przychodzi na taksówkarza, no i po prostu jest jeden przyzwyczajony do napiwków, no i w ten sposób to się ciągnie, na tym to polega - wyjaśnia.

Podobne tłumaczenia nie przekonują jednak urzędników. Stołeczny ratusz już zapowiada kolejne kontrole. Poprzednio taksówkarze i oferujący przewóz osób byli sprawdzani 12 i 13 kwietnia. Skontrolowano wówczas 118 przewoźników, wystawiono 31 mandatów, zatrzymano 12 dowodów rejestracyjnych i jedno prawo jazdy.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy