Nie będzie podwyżki opłat za przeglądy. Za to może być strajk
Mimo protestów diagnostów samochodowych, którzy wskazują, że cena za przegląd nie zmieniła się do 18 lat, Ministerstwo Infrastruktury nie zamierza jej podnosić. Tym samym idzie na konfrontację z diagnostami. W efekcie już w listopadzie mogą być problemy z przeglądem samochodu.
Nie będzie wyższych stawek opłat za badanie okresowe samochodu - tak wynika z odpowiedzi, którą dziennikarz RMF otrzymał z Ministerstwa Infrastruktury. Jeśli podwyżek nie będzie, w listopadzie właściciele stacji kontroli pojazdów chcą zorganizować ogólnopolski strajk.
"Obecnie MI nie rozważa podwyższenia opłat za przeprowadzenie badania technicznego pojazdu" - czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury.
"W okresie ostatnich kilku lat stale przybywa stacji kontroli pojazdów. W 2021 r. Dyrektor Transportowego Dozoru Technicznego wydał 125 poświadczeń dla przedsiębiorców, którzy otworzyli nowe stacje kontroli pojazdów oraz 106 poświadczeń dla przedsiębiorców przejmujących istniejące stacje kontroli pojazdów.
W tym roku, do 1 września, Dyrektor TDT wydał 70 poświadczeń zgodności wyposażenia i warunków lokalowych dla przedsiębiorców, którzy otworzyli nowe stacje kontroli pojazdów. W tym terminie ważnych było 5415 poświadczeń zgodności wyposażenia i warunków lokalowych dla stacji kontroli pojazdów (w porównaniu do 5393 poświadczeń na koniec 2021 r.)" - czytamy w odpowiedzi.
Resort zaznacza, że w Sejmie procedowany jest projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw, który wprowadzi zmiany w systemie badań technicznych pojazdów i wdroży dyrektywę Parlamentu Europejskiego w sprawie okresowych badań.
Diagności, którzy w czwartek złożyli w Ministerstwie Infrastruktury petycję, przekonują, że bez podwyżek tej jesieni - w obliczu inflacji - wiele stacji kontroli pojazdów upadnie. - Dzisiejsze koszty są zabójcze, nie pracujemy dla idei. Zastanawiamy się, czy jeśli prąd będzie dalej tak drogi zimy, nie zamkniemy naszej stacji - podkreślają diagności.
Jak ustalił nasz reporter, od poniedziałku Izba Stacji Kontroli Pojazdów będzie organizować regionalne spotkania. Diagności będą omawiać tam ewentualny, kolejny ogólnopolski protest.
W czwartek przedstawiciele branży protestowali w Warszawie. Część stacji z całej Polski dołączyła do akcji i przez kilka godzin nie wykonywała przeglądów. Protestujący złożyli w Ministerstwie Infrastruktury petycję ze swoimi postulatami.
Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów podkreśla, że stawki za badania techniczne pojazdów nie były zmieniane od 18 lat, co sprawia, że wiele stacji balansuje obecnie na granicy rentowności. Jak wylicza, w pierwszej połowie tego roku zamknięto 152 stacje.
Koszty wykonywania badań przez 18 lat istotnie się zmieniły. Minimalne wynagrodzenie w tym okresie wzrosło o 360 proc. - tłumaczył w rozmowie z RMF FM Marcin Barankiewicz, Prezes Zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. Sens miałaby waloryzacja na poziomie 150 zł netto za badanie samochodu osobowego - postulował. Należałoby też wprowadzić do ustawy Prawo o ruchu drogowym mechanizm automatycznej waloryzacji - np. o wskaźnik inflacji. Chodzi o to, żeby opłaty za badanie techniczne podążały za aktualną sytuacją gospodarczą - podkreślał gość RMF FM.
Kolejny problem branży, na który zwracają uwagę organizatorzy protestu, to coraz mniejsza liczba diagnostów na rynku. Jak wylicza PISKP, około 33,5 proc. to diagności w wieku 50-65 lat, a tych powyżej 65. roku życia jest przeszło 27 proc. Nie bez znaczenia są tutaj zarobki osiągalne w tej branży.
***