Uczmy dzieci, jak przeżyć na drodze. Im wcześniej, tym lepiej
Widać efekty walki o bezpieczeństwo dzieci na drogach. Od 2004 r., gdy brały one udział w aż 6,6 tys. wypadków ich liczba zmalała niemal o połowę. Ale to wciąż niewystarczająca poprawa - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak to zmienić? "Rzeczą niedopuszczalną jest, żeby młodzi ludzie spotykali się z zagadnieniami dot. bezpieczeństwa ruchu drogowego dopiero podczas kursu na prawo jazdy" - wskazuje Ryszard Fonżychowski.
Dlatego też prezes Stowarzyszenia na rzecz Poprawy Ruchu Drogowego "Droga i Bezpieczeństwo" chce w szkołach nowego przedmiotu - wychowania komunikacyjnego. Ale jeśli MEN na to nie stać, to można przemycać te kwestie podczas innych zajęć - sugeruje.
Na edukację najmłodszych stawia też policja.
"My uczymy już przedszkolaków, jak poruszać się po drodze, jeździć rowerem czy zachowywać się na przejściach dla pieszych" - wymienia rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski.
Jak mówi, policja kieruje kampanie edukacyjne specjalnie do dzieci, by to one wpływały na rodziców. To się opłaca i przynosi efekty, bo wypadków jest coraz mniej; podstawową kwestią jest też bowiem to, by dorośli zrozumieli, że odpowiadają za bezpieczeństwo najmłodszych - zauważa rzecznik KGP.