​Tysiące ludzi ginie na polskich drogach. A instytucje... nic nie robią

W ubiegłym roku znów wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w Polsce. Media biją na alarm. A co robią instytucje, które te tragiczne statystyki powinny pobudzić do szczególnie intensywnego działania? Na przykład Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego? W poszukiwaniu śladów aktywności tego, wydawałoby się, nader kompetentnego ciała, zajrzeliśmy na stronę internetową KBRD. I... byliśmy zaskoczeni.

W ubiegłym roku znów wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w Polsce. Media biją na alarm. A co robią instytucje, które te tragiczne statystyki powinny pobudzić do szczególnie intensywnego działania? Na przykład Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego? W poszukiwaniu śladów aktywności tego, wydawałoby się, nader kompetentnego ciała, zajrzeliśmy na stronę internetową KBRD. I... byliśmy zaskoczeni.

Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego została powołana 1 stycznia 2002 r. Z urzędu jej przewodniczącym jest "minister właściwy ds. transportu", czyli szef resortu infrastruktury (obecnie tę funkcję pełni Andrzej Adamczyk). Członkami - przedstawiciele kilku innych ministerstw, a także policji, straży pożarnej, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz wskazani przez premiera wojewodowie. Czym zajmuje się KRBRD? "Określa kierunki i koordynuje działania administracji rządowej w sprawach bezpieczeństwa ruchu drogowego."

Najświeższa informacja w dziale "Aktualności" internetowego serwisu KBRD pochodzi z... 4 grudnia 2018 r., czyli sprzed prawie czterech miesięcy. Przypomina o trwających otwartych konsultacjach opracowania pt. "Wytyczne organizacji bezpiecznego ruchu rowerowego". Miały one zakończyć się 15.12.2018.

Reklama

Trzy kolejne wiadomości są datowane na listopad, a dwie na październik. Czytamy m.in. o "ogromnym sukcesie" akcji "Senior na drodze - Jestem świadomy, będę bezpieczny", podczas której przeszkolono blisko 1500 osób. W sumie odbyły się 34 spotkania. "Celem podejmowanych działań było kształtowanie prawidłowych postaw i zachowań pieszych i rowerzystów w ruchu drogowym, a także budowanie poczucia współodpowiedzialności za bezpieczeństwo swoje i innych oraz wzrost świadomości społecznej w zakresie bezpiecznego zachowania się na drodze." Postawy i zachowania...  Kształtowanie i budowanie... Pięknie powiedziane. Tylko czy liczba "blisko 1500" osób, które uczestniczyły we wspomnianych prelekcjach, uprawnia, przy wielomilionowej rzeszy polskich emerytów, do chwalenia się "ogromnym sukcesem"?

Większość raportów i opracowań w dziale "Baza wiedzy" w serwisie KBRD dotyczy roku 2015 i lat wcześniejszych. Nowsze dane znajdziemy, klikając na "Statystyki". Dlatego, że zostaniemy wówczas przeniesieni na stronę internetową Komendy Głównej Policji.

A czy słyszeliście kiedykolwiek o Polskim Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego? Jego koncepcja powstała jeszcze w 2006 r., lecz zaczęto ją wcielać w życie dopiero w listopadzie 2010 r. Projekt, będący elementem unijnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, ukończono po kolejnych prawie czterech latach, w maju 2014 r.

Głównym celem POBR jest "przyczynienie się do zmniejszenia liczby ofiar wypadków drogowych w Polsce. POBR dostarcza dane o zagrożeniach na polskich drogach i rozpowszechnia wiedzę na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego."

Na stronie internetowej Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego widnieje m.in. zakładka "Nowe inicjatywy BRD". Brzmi obiecująco. Niestety, okazuje się, że najnowsza z nowych inicjatyw w tym zakresie - zorganizowanie Forum Bezpieczeństwa Transportu - zrodziła się w roku... 2014. Tak przynajmniej wynika z informacji na jej temat. Listę "Kampanii medialnych na rzecz BRD" otwierają akcje "Zgazu Tanoga" oraz "Alkohol i kluczyki? Wykluczone!". Z grudnia 2015 r.

Równie leciwa jest większość analiz, opublikowanych w serwisie POBR. Trzeba jednak przyznać, że znajdziemy tam również sporo ciekawych i w miarę aktualnych danych. Zwróciliśmy na przykład uwagę na mapę wypadków drogowych, pokazującą miejsca na drogach, gdzie do nich dochodzi. Po odpowiednim zbliżeniu - nawet w skali gmin i miast. Trudno jednak zrozumieć, dlaczego dostęp do niej mają jedynie, po uprzednim zarejestrowaniu się, "osoby reprezentujące instytucje, organizacje, społeczności lokalne zajmujące się w swojej działalności tematyką bezpieczeństwa ruchu drogowego." Również dziennikarze. Na określony czas, po "pisemnym potwierdzeniu, że dane potrzebne będą do przygotowywanych opracowań." Zwykli obywatele, w tym kierowcy, jeżdżący owymi niebezpiecznymi drogami, mogą skorzystać jedynie z wersji demo wspomnianej mapy. Trudno zrozumieć skąd to ograniczenie, skoro, jak czytamy, do podstawowych zadań POBR należy "udostępnianie danych i informacji (...) społeczeństwu.

Absolutnie nie przeceniamy realnego znaczenia różnego rodzaju instytucji i urzędniczych gremiów.. Zważywszy jednak obecny stan bezpieczeństwa na polskich drogach warto, by wykazały się one większą energią. Tym bardziej, że jeden z głównych celów, przyjętych przez Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na lata 2013-2020, czyli zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych do poziomu maksymalnie 2000 zabitych w roku 2020, wydaje się kompletnie nierealny. W 2018 r. na naszych drogach zginęły 2862 osoby.  

 

       

 

 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama