Trzeba stanąć, żeby przeczytać znaki...
Władze Warszawy wciąż nie mają pojęcia, kiedy uda się otworzyć tunel Wisłostrady, dlatego przy okazji przywrócenia ruchu na Placu Wileńskim wpuszczają od dziś prywatne samochody także na most Śląsko-Dąbrowski.
"To nie najlepszy pomysł" - martwią się mieszkańcy. Ich zdaniem auta mogą zablokować sprawny przejazd mostem komunikacji miejskiej.
Osoby korzystające z autobusów i tramwajów obawiają się, że prywatne auta zablokują przejazd mostem Śląsko-Dąbrowskim. Może się tak stać, jeśli kierowcy nie będą ściśle stosować się zasad ruchu. A te niestety są już tak zagmatwane, że bardzo łatwo o pomyłkę.
Do tej pory most był zamknięty dla prywatnych samochodów. Od dzisiaj można na niego wjechać, ale w godzinach szczytu, czyli od 6 do 10 oraz od 15 do 19, kierowcy muszą przed dojechaniem do Starego Miasta zjechać z mostu na dół na... zamkniętą Wisłostradę. Tam od razu utkną w korku na objeździe zamkniętego tunelu.
Strażnicy miejscy, którzy na zamkniętym do tej pory moście wypisali kierowcom ponad 23 tysiące mandatów, będą to robić nadal. Tyle tylko, że przeniosą się kilkaset metrów dalej i będą wyłapywać tych kierowców, którzy w godzinach szczytu - mimo zakazu - nie zjadą na Wisłostradę, tylko pojadą dalej w kierunku Starego Miasta. Właśnie tam mogą oni skutecznie zablokować przystanek tramwajowo-autobusowy. A tego najbardziej obawiają się korzystający z komunikacji miejskiej.
Jeśli dodać do tego fatalne oznakowanie, np. tablice zakazujące wjazdu na most, choć jest to już możliwe, albo zagrodzone betonowymi zaporami pasy do skrętu na most, plus zakazy jazdy tylko w godzinach szczytu, to można dojść do wniosku, że bardziej już tej organizacji ruchu zagmatwać się nie da.
A że łatwo nie jest, zobaczcie jakie znaki ustawiono w Warszawie. Nic tylko zatrzymać się i poczytać...