Takiej kampanii jeszcze w Polsce nie było. Da efekty?
Zwolnij! - to hasło zainaugurowanej w czwartek kampanii społecznej na rzecz ochrony pieszych. Zrealizowane spoty nawiązują do najlepszych wzorców światowych, takiej kampanii jeszcze w Polsce nie było - powiedział minister transportu Sławomir Nowak.
Podczas czwartkowej konferencji w resorcie transportu zaprezentowano dwa spoty telewizyjne przygotowane przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (KRBRD).
"Wzorujemy się na najlepszych, na tych, którzy przygotowywali podobne kampanie i mieli najlepsze efekty na całym świecie. Podstawowym celem przygotowanej kampanii jest ochrona pieszych, bo ich ginie na polskich drogach cały czas najwięcej, oraz walka z prędkością" - powiedział Nowak.
W pierwszym spocie ekspert do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego, biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków Wojciech Pasieczny opowiada o skutkach uderzenia samochodu w pieszego z prędkością 60 km/h, tj. o 10 km/h wyższą od dozwolonej w terenie zabudowanym. Na końcu pada hasło: "dziesięć mniej ratuje życie".
W drugim filmie można zobaczyć ofiary wypadków, do których doszło na przejściach dla pieszych, bo kierowcy jechali za szybko, a także ich rodziny, w ich domach. Nie pada w nim ani jedno słowo.
Nowak podkreślił, że start kampanii zaplanowano tuż przed 1 listopada i długim weekendem, kiedy znaczna część Polaków będzie podróżować na groby swoich bliskich.
Producent filmów Maciej Suchy powiedział, że ich stworzenie było niezwykle trudne. Pierwszy z nich powstał w zaawansowanej technice filmowej motion control, drugi wymagał dotarcia do rodzin ofiar i uzyskania ich zgody na udział w filmie.
O powstawaniu drugiego spotu opowiedział też reżyser Rafał Lewandowski: "Podejście do tego filmu było takie, by był on jak najbardziej dokumentalny i jak najbardziej prawdziwy. Nie występują w nim aktorzy, ale prawdziwe osoby są filmowane u siebie. Pojechaliśmy do nich, spędziliśmy z nimi troszkę czasu i próbowaliśmy z nimi znaleźć właściwe miejsca, właściwe zdjęcia".
Sekretarz KRBRD Maciej Mosiej poinformował, że spoty będą emitowane do 6 grudnia w większości stacji telewizyjnych, w tym także w kanałach tematycznych. Przygotowano też spoty radiowe. Produkcja filmów kosztowała 800 tys. zł. Koszt ich emisji w mediach to ok. 8 mln zł. Część kosztów pokryto ze środków Unii Europejskiej.
W 2012 r. wydarzyło się blisko 8,7 tys. wypadków (23 proc. ogółu) z powodu niedostosowania prędkości do warunków ruchu. Zginęło w nich 1105 osób (31 proc. ogółu), a prawie 12 tys. zostało rannych (26 proc. ogółu), w tym 3177 ciężko (26 proc. ogółu).
Polak - to co trzeci zabity pieszy w Unii Europejskiej. Najwięcej pieszych ginie w okresie październik-styczeń; 61 proc. - w nocy.
W ub. roku zginęło 1157 pieszych, a 9694 zostało rannych. Oznacza to, że każdego dnia na polskich drogach ginęło troje pieszych, a 26 odnosiło obrażenia. Najechanie na pieszego było drugim, najczęściej występującym rodzajem wypadku.
Na przejściach dla pieszych doszło w 2012 r. do 3342 wypadków. Zginęło 212 osób, a rannych zostało 3376 osób. Główną przyczyną wypadków spowodowanych przez kierujących, w których poszkodowani zostali piesi, było nieudzielenie pieszemu pierwszeństwa.
Piesi spowodowali 3735 wypadków, w wyniku których śmierć poniosło 625 osób. W większości ofiarami byli sami piesi. Najczęstszą przyczyną było wejście na jezdnię bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.
Wśród zabitych pieszych 40 proc. stanowią osoby powyżej 60. roku życia.
Według opublikowanego w tym tygodniu przez KRBRD badania opinii, aż 62 proc. badanych osób uważa, że przekraczanie dozwolonej prędkości nie jest złe, o ile kierowca potrafi dostosować jazdę do warunków panujących na drodze.
Polacy najczęściej są w stanie zaakceptować jazdę z prędkością o 10 km/h przekraczającą limit (45-53 proc. Polaków, w zależności od ograniczenia). Jazdę z prędkością o 20 km/h przekraczającą dozwoloną prędkość akceptuje 17-27 proc. badanych kierowców. Największe przyzwolenie przekraczania dozwolonej prędkości o 10 km/h jest na drogach z ograniczeniem do 50 km/h - 60 proc. badanych osób nie widzi w tym nic złego.