Tak podróżuje władza!

Podczas ostatniej wizyty papieża w Polsce jeden z pracowników Biura Ochrony Rządu doprowadził do wywrócenia opancerzonego bmw. Kilka lat temu pod Krakowem doszło do wypadku, w którym uczestniczyły samochody kolumny rządowej.

W pierwszym przypadku nie ucierpiał nikt poza sprawcą. Jednak pod Krakowem samochody BOR-u najechały na pojazdy innych użytkowników dróg, którzy zatrzymali się na poboczu, by przepuścić pędzącą na sygnale władzę.

Czy takie zdarzenia są pojedynczymi wypadkami? A może bezwzględne egzekwowanie swoich praw na drodze często oznacza spychanie z niej innych kierowców? Czy władza - dana przecież przez ludzi - uderza do głowy?

Można tak pomyśleć, czytając list, który dotarł do naszej redakcji (pisownia oryginalna):

"Witam, Zajmujecie się różnymi sprawami z dziedziny motoryzacji - może i mój list wywoła jakieś głosy które dotrą do władzy w naszym "kochanym" kraju.

Reklama

Czas: 13.08.2006 około południa. Miejsce: Zakopianka między Rabką a Nowym Targiem. Odcinek drogi z zakazem wyprzedzania, podwójną ciągłą linią i do zakrętu jakieś 10 metrów. Nagle z zakrętu, który przed chwilą pokonałem, wyłania się radiowóz, jedzie środkiem i pcha się na trzeciego przed poprzedzający mnie samochód. Z tylnego okna policyjnej astry macha policjant lizakiem jakby nakazywał zatrzymywanie się.

Pierwsza myśl, to że coś przeskrobałem; szybki rachunek - prędkość, no wiadomo; ale nie wyprzedzałem na podwójnej, patrolu po drodze nie widziałem, który by mnie zatrzymywał, jakiegoś zagrożenia nie powodowałem - zresztą akurat jechałem w korku 60-70...

Ale policjant po złapaniu przeze mnie kontaktu wzrokowego z nim zaczął się patrzeć na poprzedzający samochód i też machać. Wszyscy zaczęliśmy hamować i to dosyć gwałtownie.

Astra odjechała, a kiedy my wjeżdżaliśmy na zakręt zaczęła nas mijać kolejna astra, a za nią już kolumna z opancerzoną BMW 7-ką, kilkoma policyjnymi radiowozami i karetką pogotowia na końcu.

Wszystko to na drodze bez pobocza, na zakręcie! Potem w wiadomościach przemknęło gdzieś że p. Kaczyński otwierał coś w Zakopanem.

Gdzieś czytałem, że nasz premier (albo prezydent) boi się latać - ale to nie jest powód, aby powodować takie zagrożenie na drodze!

Pozdrawiam życząc jak najmniej takich sytuacji na polskich drogach. "

Czy przepisy ruchu drogowego obowiązują tylko szaraczków, nie dotyczą zaś władzy? Spotkaliście się z podobnymi przypadkami? A może wręcz przeciwnie, przejazdy rządowej kolumny odbywają się kulturalnie i z poszanowaniem innych uczestników ruchu?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podróżowanie | BMW | kolumny | samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy