Światła w dzień ratują życie!
Wprowadzenie obowiązku jazdy na światłach przez całą dobę wywołało w Polsce sporo kontrowersji.
Przeciwnicy tego obowiązku wskazywali na większe koszty eksploatacji samochodów: konieczność częstszej wymiany żarówek, czy większe zużycie paliwa (150 watów potrzebne reflektorom, światłom tylnym oraz oświetleniu deski rozdzielczej nie bierze się znikąd).
Niektórzy kierowcy do tego stopnia pałają nienawiścią do świecenia w dzień, że zorganizowali nawet społeczne i obywatelskie akcje, których celem jest doprowadzenie do zniesienia nakazu jazdy na światłach. Nawet ankieta przeprowadzona w naszym serwisie, na skutek zmasowanej akcji przeciwników obowiązujących przepisów wskazuje, że większość osób woli jeździć w dzień bez świateł.
Zrzeszenia posuwają się nawet do manipulacji danymi statystycznymi, według których liczba wypadków po wprowadzeniu obowiązku jazdy na światłach nie spadła. Tak, jakby włączone (lub nie) światła miały wpływ na to, czy mniej starych BMW, prowadzonych o 2 w nocy przez podchmielonych nastolatków, wypadnie z drogi i zatrzyma się na drzewie...
Wreszcie Ministerstwo Infrastruktury postanowiło położyć kres dezinformacji i zamówiło w Instytucie Transportu Samochodowego raport dotyczący liczby wypadków w okresach przed i po wprowadzeniu nakazu jazdy na światłach.
Dane te pochodzą ze statystyk gromadzonych przez policję w Systemie Ewidencji Wypadków i Kolizji SEWIK. Dotyczą okresu marzec-sierpień 2006 (jazda bez świateł) i marzec-sierpień 2008 (jazda ze światłami). Nie obejmują jednak wszystkich wypadków (jak przytoczone uderzenia w drzewo), ale tych, na które wpływ mogła mieć widoczność pojazdów, a więc zderzenia czołowe w dzień (łatwiej oszacować prędkość nadjeżdżającego auta z włączonymi światłami) i najechania na pieszych (w dzień).
Raport wskazuje jednoznacznie, że nakaz włączania świateł jest uzasadniony. W okresie marzec-sierpień 2008 liczba zabitych we wszystkich wypadkach spadła o 1 procent. Liczba zderzeń czołowych w dzień spadła o 5 procent (spadek liczby zabitych o 13 procent, rannych - o 4 procent), a liczba potrąceń pieszych w dzień spadła aż o 9 procent (!), co oznacza 408 zdarzeń mniej! Ponadto liczba potrąceń do których doszło na przejściach dla pieszych spadła o 15 procent (o 8 procent mniej ofiar śmiertelnych).
Podobne wnioski płyną z porównania analogicznych okresów z lat 2006 i 2007.
Konkluzja z raportu Instytutu Transportu Samochodowego jest więc jedna. Warto odżałować te 20 zł rocznie więcej na paliwo. Bo może dzięki temu ktoś z naszych krewnych i znajomych wciąż żyje?